Często myślimy o sobie, definiując się przez macierzyństwo. Jeszcze częściej, stając się matkami, myślimy o tym, czego same doświadczyłyśmy jako dzieci. Rozliczamy naszych przodków z tego, ile wyrządzili krzywd. Lub zatrzymujemy się i w zrozumieniu czujemy, jak trudna była dla nich ta droga. Jak dla każdego z nas.
Często w jej trakcie odkrywamy wielopokoleniowe krzywdy.
Warto je oczyścić, zmyć z siebie, dla siebie i dla naszych dzieci.
Macierzyństwo jest jak ocean. To największe ukojenie, wyciszające i spokojne, oczyszczające. Jednocześnie, to największe wzburzenia, sztormy, które nierzadko nigdy nie cichną. Macierzyństwo to głębia, oceaniczna niezmierzona głębia, której nie sposób ubrać w słowa, zamknąć w ciasne schematy, ramy.
Czasami czujemy, że jesteśmy pewni steru, który ściskamy w dłoniach. W jednej chwili tracimy panowanie nad nim i czujemy, jakbyśmy dryfowali niesieni silnymi prądami, ledwo utrzymując się na powierzchni. Nie wiemy, co jest przed nami, żałujemy tego, co już zostało utracone, a z każdą kolejną falą oczyszczamy nie tylko swoich potomków, ale przede wszystkim siebie.
Nigdy nie jesteś sama
W tej podróży nigdy nie jesteśmy same. Nasze pokoleniowe dziedzictwo jest w nas i żąda, by mogło wybrzmieć. Możemy uciszać głosy naszych przodkiń, ale nigdy się ich nie pozbędziemy. Podróżując w macierzyństwie, tuląc i poznając siebie, jako matkę, odkrywamy bogactwo i złogi poprzednich doświadczeń. To wszystko sprawia, że zadajemy sobie pytania, o to jak być dla swojego dziecka najczulszą matką, najlepszą przewodniczką?
Przepiękna istota, Samia Mandragora, kobieta od lat pracująca z energią kobiecości, seksualnością, pierwotną intuicją, sensualnością, podnosi temat zagubienia rodzicielskiego, w tej bardzo trudnej podróży
Utożsamiam się z jej pytaniami, wątpliwościami, głęboko czuję, że jest nas więcej. Tych, którzy pytają, tych którzy błądzą i tych, którzy kochają swoje dzieci nad wszystko.
Cytuje również słowa Natalii De Barbaro, pochodzące z publikacji "Czuła przewodniczka" – (...)Przystankiem na tej drodze jest przyjrzenie się milości, którą prawie na pewno dostałyśmy. Niewypłakane łzy, niewyrażona złość, to wszystko co trzeba było skrywać, kryją się nie tylko w nas, ale także w naszych matkach, babkach, prababkach.
Każda z nas robi wszystko co może, żeby swoje dzieci kochać jak najlepiej. Jestem przekonana, że (poza tragicznymi wyjątkami), prawie wszystkie byłyśmy naprawdę kochane.
Wiem też, że wiele z nas bardzo surowo rozlicza swoich rodziców. Tak surowo, jakby bycie mamą albo tatą było najłatwiejszą rzeczą na świecie i jakby błędy rodzicielskie były wynikiem czyjejś złej woli.
Jest akurat odwrotnie - rodzicielstwo to nieustanne poszukiwanie dróg wśród wątpliwości, bardzo łatwo się zgubić nawet jeśli ma się świetną mapę i doskonały ekwipunek od własnych rodziców (...).
Czuję, że każda z nas chciałaby usłyszeć to zdanie choć raz w życiu "Jesteś kochana".
Szukaj siebie, piękna kobieta, a znajdziesz drogę do spełnienia w macierzyństwie, którą będziesz mogła iść ramię w ramię ze swoim dzieckiem. A wydeptywanie tej wspólnej ścieżki, zacznij od rozgrzeszenia przeszłości.