Nie dalej niż wczoraj przeczytałam nagłówek jednego z artykułów na swojej tablicy: „Meghan Markle i książę Harry z najniższym w historii wskaźnikiem popularności”. Powód? Wywiad z Oprah. Rozmowa, która rozbudziła niezwykle intensywne emocje, nie tylko w środowisku, w które bezpośrednio uderzyła. Zresztą, reakcji tego ostatniego pewnie nigdy do końca nie poznamy, więc sami urządziliśmy sobie „feedback party” z petardami.
Manuela Gretkowska skrytykowała brak współodczuwania wśród kobiet.
Chaos opiniotwórczy po wywiadzie Meghan I Harre'go nie milknie.
Feminizm pozostanie słowem wytrychem, jeśli jako kobiety, nie wykonamy pracy u podstaw.
Impreza, jak to w lockdownie, odbyła się online. Śmiechom, żartom, spekulacjom, złośliwościom, nie było końca. Pewnym krokiem tłum internautów dotarł nawet do finału każdej szanującej się potańcówki, czyli pijańskiej potyczki.
Upojeni swoją niezmąconą wiarą w to, że zawsze wiedzą najlepiej, że ich anachroniczne poglądy są unikatową perłą w morzu innych opinii, a ich szyderstwo nigdy do nich nie wróci, wyrzucili z siebie wszystko. Chamstwo, wulgaryzm, ironię, krytycyzm, nienawiść.
I na tym przebojowa część się kończy, teraz pozostają tylko szare powidoki i kac.
"Nie wiecie, kim ona jest"
Okrutny brak tolerancji i zrozumienia, wysyłany z największą mocą w stronę Meghan. Kobiety, która odkryła przegniłe kuluary królewskiego dworu i dokonała jego publicznej krytyki. Wreszcie kobiety, która najwięcej złej energii odebrała za to.. od innych kobiet.
Manuela Gretkowska, pisarka nieznosząca kompromisów, komentatorka zjawisk społecznych, napisała na swoim profilu:
"Nie wiem kim ona jest, Wy też nie wiecie. Ale czy tak bardzo nienawidzicie siebie, że musicie to projektować na obcą, młoda kobietę? Gdybym była wulgarna określiłabym polski patriarchat jako mieszanie chujem w gównie. Nie dość, że faceci przebrani szyderczo w sukienki zabierają nam wolność, przy poklasku facetów w garniturach, to nasz feminizm jest gówniany. Hejtujemy same siebie wyzywając nieznaną kobietę od manipulantek, psychopatek. Gdyby się dało, sprawiedliwe niewiasty rzuciłyby w nią koktajlem Mołotowa, niech suka płonie na stosie naszej wyobraźni".
Post udostępniła fantastyczna Paulina Młynarska, a kolejne mądre kobiece głowy przybijają z Manuelą "piątkę". Tylko, że to nędzna piątka, jak widać wciąż niewiele znacząca.
Praca jest do wykonania w fundamentach, tylko w nas samych. Feminizm pozostanie słowem wytrychem, jeżeli jako kobiety, nie wyczyścimy swoich przegniłych kuluarów pełnych obciążeń pokoleniowych i kulturowych. Wszystkie, zgodnie, razem, bez względu na to kim jesteśmy. Z Meghan, Z Manuelą, z sąsiadką.
Nasz feminizm pozostanie gówniany, tak długo, jak gówniane pozostaną kobieca solidarność i współodczuwanie.