Ta jedna rzecz sprawiła, że uratowałam dziecku życie. Ty też powinnaś ją umieć
List czytelniczki
03 marca 2021, 14:38·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 03 marca 2021, 14:38
Teoretycznie wszyscy wiemy, jak należy postąpić w przypadku oparzenia, jak wygląda ułożenie w bezpiecznej pozycji i jakie są numery alarmowe. Uczyliśmy się tego już w szkole podstawowej, jednak czy umiesz pomóc własnemu dziecku, kiedy się zadławi?
Reklama.
Warto znać podstawy pierwszej pomocy, żeby pomóc własnym dzieciom
Dzięki szkoleniu Joanna uratowała dławiącego się syna
Warto skorzystać z wiedzy ekspertów, żeby umieć pomóc własnemu dziecku
List, który napisała Joanna, daje do myślenia i wzbudza wątpliwości, czy wiedzę zdobytą wiele lat temu będziemy umieli zastosować w praktyce. Bo kiedy wydarzy się wypadek, nie ma czasu na szukanie w Internecie, jak pomóc dziecku, tu liczy się każda sekunda. Szybka reakcja może uratować życie twojego dziecka. Dlatego warto posiąść tę wiedzę jak najszybciej.
Lepiej dmuchać na zimne
„Jestem mamą dwóch szkrabów, córka ma trzy lata, synek siedem miesięcy. Do tej pory moje rodzicielstwo było raczej sielankowe, córka kilka razy zdarła kolano, żadnych wielkich dramatów. Ale cały czas zastanawiałam się, czy wiedziałabym jak postąpić, gdyby stało się coś poważnego. Oparzenia, złamania, zadławienia, to się przecież zdarza.
Synek od urodzenia dużo ulewał i wymiotował. Zdarzało mu się krztusić, mleko nie raz wylatywało mu z noska. Kiedy skończył pięć miesięcy i zbliżaliśmy się do rozszerzania diety, stwierdziłam, że moja wiedza o pierwszej pomocy nie jest wystarczająca. Znalazłam internetowy kurs dedykowany młodym rodzicom i zapisałam się na niego.
Wiedza w praktyce
Sposób prowadzenia kursu sprawił, że nie trzeba było robić notatek, żeby wiedzieć, jak należy postąpić, okazały się zbawienne. Bo zaledwie kilka tygodni później mój synek zadławił się bananem w czasie jedzenia. Szybka reakcja, to, że od razu wiedziałam jak go chwycić i gdzie klepnąć, jedzenie wypadło, a synek zaczął oddychać.
Mam nadzieję, że już nigdy nie znajdę się w takiej sytuacji i nie będę musiała udzielać pierwszej pomocy moim dzieciom. Ale gdyby się tak jednak stało, wiem, jak to zrobić. Po kursie uświadomiłam sobie też, jak mimo ogromnych rozmiarów uboga jest moja apteczka i uzupełniłam zapasy.
A czy Ty wiesz, jak ratować dziecko?
Postanowiłam napisać ten list, bo uważam, że wielu rodziców nie ma pojęcia, jak postępować w sytuacji, kiedy dziecko się sparzy, zadławi czy dotkliwie skaleczy. Moim zdaniem, takie kursy pierwszej pomocy powinny być obowiązkowe dla przyszłych rodziców, bo nigdy nie wiemy, kiedy ta wiedza może się przydać i co najważniejsze uratować życie.
Kurs, który wybrałam ma jeszcze jedną zaletę, prowadzą młodzi rodzice, którzy z potrzeby niesienia swojej wiedzy w świat stworzyli przedkaretką.pl. Dla nich nie ma dziwnych pytań, rozwiewają wszelkie wątpliwości i z autopsji wiedzą, jakie wypadki zdarzają się dzieciom najczęściej.
Polecam ich wszystkim znajomym i jako stała czytelniczka, chcę polecić też innym mamom, które tu zaglądają."