Uważane są za osoby nieśmiałe i lękliwe, chociaż zazwyczaj po prostu cenią sobie spokój i ciszę. Skłaniają się raczej ku swojemu wnętrzu. W ciągu dnia muszą znaleźć czas, by pobyć na osobności. Kiedy mają do wyboru wyjście ze znajomymi i samotny wieczór z książką, zazwyczaj zdecydują się na drugą opcję. Chodzi oczywiście o introwertyczki. Zastanawialiście się kiedyś, czy da się pogodzić introwersję z macierzyństwem?
Wiele matek potrzebuje nieco więcej czasu w samotności, nie lubi bliskich kontaktów z nieznajomymi i przesadnego hałasu. Matki-introwertyczki są wśród nas.
Psycholożka radzi, w jaki sposób zacząć dostrzegać pozytywne aspekty swojej introwersji w macierzyństwie. Zaangażowanie się w rzeczy, które lubimy i zaprzyjaźnianie się z węższym gronem mam, to tylko niektóre z nich.
Bardzo ważne jest to, by zacząć akceptować introwersję w macierzyństwie i zwracać uwagę także na swoje potrzeby.
Carl Gustav Jung w publikacji "Typy psychologiczne" stworzył pojęcia introwersji i ekstrawersji, które obecnie zna każdy z nas. Mitem jest to, że introwertycy nie lubią ludzi czy są nieuprzejmi. Po prostu potrzebują więcej przestrzeni i czasu dla siebie, a przy kontaktach z ludźmi, których nie znają, wolą pozostać w cieniu.
Introwertycy swoje baterie ładują w samotności. Towarzystwo innych bywa dla nich męczące, choć nie oznacza to, że introwertycy to outsiderzy, czy ludzie nietowarzyscy. Warto zaakceptować swoją introwersję i ją polubić – w końcu, jak śpiewała Lady Gaga "takie się urodziłyśmy".
Małe dziecko, mały problem?
Okazuje się jednak, że bycie matką-introwertyczką wcale nie jest takie łatwe. Na początku pojawia się małe dziecko, które nieustannie potrzebuje naszej uwagi i obecności. Płacze, jest głośne i staje się silnym bodźcem z zewnątrz. A jak wiadomo, introwertycy to osoby, które skupiają się raczej na swoim wnętrzu, a to, co zewnętrzne ich drażni. Jedynie drugi introwertyk jest w stanie wyobrazić sobie, jak trudne mogą być takie początki macierzyństwa.
– Najgorsze były pierwsze miesiące. Wiedziałam, jak wygląda życie z małym dzieckiem, a mimo to nieźle dostałam w kość. Myślałam, że będę w stanie wyłączyć swoje potrzeby na rzecz dziecka, ale nie zawsze dawałam radę. Płacz, krzyk, wstawanie w nocy i to nieustanne poczucie, że muszę być dla kogoś, kiedy tak bardzo potrzebowałam samotności i ciszy – mówi Karolina, mama dwójki dzieci.
Zapytałam psycholożkę Amandę Staniszewską-Celer o to, w jaki sposób zadbać o komfort swój i dziecka, kiedy jest się matką-introwertyczką.
– Ważna jest świadomość, że nie muszę wywracać swojego świata do góry nogami. Mogę nauczyć dziecko swojej rutyny i harmonii. Wiadomo, że jak dziecko jest malutkie, to my musimy się dostosować do niego. Wtedy możemy korzystać z chwil dla siebie, z ciszy i spokoju podczas drzemek malucha. Możemy również poprosić drugiego rodzica czy opiekuna, aby w ciągu dnia dał nam nawet 15 minut na pobycie samemu ze sobą. Ważne będzie także wprowadzenie rutynowych czynności, np. czytanie książeczek czy pójście spać o konkretnej porze dnia – wyjaśnia specjalistka.
Nie wszystkie mamy-introwertyczki mają jedynie negatywne doświadczenia, związane z początkami ich macierzyństwa.
– Obecnie jestem na macierzyńskim i czuję ulgę, że nie muszę chodzić do pracy, gdzie było mnóstwo kontaktów z drugim człowiekiem. Bycie w domu daje mi spokój i ulgę. Sama mogę zająć się swoimi problemami, nie patrząc na to, co mają do powiedzenia inni. Moje dziecko jest też dosyć spokojne, więc nie narzekam – mówi Martyna, mama 4-miesięcznej dziewczynki.
Niektóre mamy zwracają uwagę na to, że po pracy i intensywnych kontaktach z ludźmi zwyczajnie nie mają siły na rozmowę.
– Pracuję w mediach i codziennie mam kontakt z kilkoma osobami, non stop. Czasem muszę godzić tę pracę z opieką nad dzieckiem. Kiedy po godzinach jeszcze kogoś goszczę w domu, naprawdę znoszę to ostatkiem sił – opowiada Aneta, mama 5-letniego chłopca
Amanda Staniszewska-Celer przekonuje, że warto odwrócić nasz sposób myślenia. Chociaż w obecnych czasach introwersja jest zjawiskiem, które coraz bardziej zaczyna być rozumiane, to mamy-introwertyczki wciąż borykają się z wyrzutami sumienia. Zdarza im się myśleć, że nie są wystarczająco dobrymi rodzicami.
– Warto sobie uświadomić, że niezaspokojone potrzeby doprowadzają do tego, że stajemy się sfrustrowanymi i nieszczęśliwymi mamami. Dobrze jest, jeśli uświadomimy sobie, że potrzebujemy czasu dla siebie, skorzystamy na tym i my, i dziecko. Warto jest też powiedzieć o swoich potrzebach partnerowi – wyjaśnia psycholożka.
Introwertycy po dłuższych kontaktach z ludźmi chcą zwyczajnie się odciąć. Robią to na różne sposoby.
– Bywa, że żeby się odciąć i nie słyszeć, że są wokół mnie ludzie, chowam się w łazience, albo zakładam słuchawki gdy chodzę po domu. Oczywiście mówię o swoich potrzebach mężowi, bardzo ich kocham i uwielbiam spędzać z nimi czas, jednak bywa ciężko – mówi Aneta.
Pogaduszki na placu zabaw
Matki, które potrzebują więcej ciszy, spokoju i nie lubią bliskich kontaktów z nieznajomymi, mogą doświadczać trudności także wówczas, gdy dziecko jest starsze. Każdy rodzic wie, jak wygląda budowanie społeczności na placu zabaw czy w szkole. Ale ten problem dotyka także kobiety w pandemii.
– Zimą i w dobie pandemii, gdy dzieci rzadko spotykają się w grupie staram się mojemu synowi organizować czas tak, by miał kontakt z rówieśnikami. Czasem zapraszam do domu kolegów syna z przedszkola. Ponieważ mają po 5 lat, nie zostają u nas sami. Rodzice spędzają czas z nami i choć naprawdę ich lubię, to męczę się okrutnie – wyznaje Aneta.
Rozmowy o dzieciach, spotkania z innymi matkami, zapraszanie na kawę, pogaduszki na wywiadówkach – właśnie od tego stronią mamy-introwertyczki.
– Mój syn ma 3 lata. Nie znoszę chodzić z nim na plac zabaw, bo wiem, że zawsze będzie trzeba rozmawiać z innymi rodzicami. Te rozmowy o pogodzie wywołują we mnie uczucie dyskomfortu. Czasami mam ochotę uciec, ale jednocześnie nie chcę, by mój syn był w jakimś sensie wykluczony, tylko dlatego, że jego matka nie lubi kontaktów z nieznajomymi ludźmi – wyjaśnia Aleksandra.
Środowisko szkolne sprzyja spotkaniom i rozmowom. Niektórym trudno jest zrozumieć, że introwertycy w rzeczywistości lubią ludzi, ale potrzebują więcej ciszy i przestrzeni dla siebie. Wolą spędzać czas z rodziną czy bliskimi przyjaciółmi.
– Od czasu do czasu spotykam się z mamami koleżanek mojej córki, ale muszę przyznać, że nie za bardzo to lubię. Mam wrażenie, że mogą uważać mnie za lękliwą czy nawet nieuprzejmą, bo zazwyczaj nie odzywam się w towarzystwie, szybko wychodzę itd. A ja po prostu czuję się trochę nieswojo wśród osób, których nie znam dobrze – mówi Marzena, mama 11-latki.
Amanda Staniszewska-Celer radzi jednak, by spróbować się odnaleźć w obecnej sytuacji na własnych warunkach.
– Warto spojrzeć na to, co nam wychodzi i w czym jesteśmy dobrzy. Może lubimy prace plastyczne i zaprosimy jednego czy dwóch kolegów naszego dziecka? Kiedy jesteśmy na placu zabaw, nie musimy od razu zaprzyjaźniać się ze wszystkimi mamami. Nie ma takiego obowiązku, jeśli jednak bardzo nam to przeszkadza, spróbujmy nawiązać kontakt z jedną mamą, która być może też trzyma się z boku. Pamiętajmy, że dla dziecka najważniejsze jest to, byśmy my czuli się komfortowo – ono doskonale odczuwa nasze emocje – tłumaczy psycholożka.
Bycie matką-introwertyczką to jednak coś więcej niż stronienie od spotkań czy oddalanie się od innych rodziców na placu zabaw. Introwersja wciąż jeszcze nie jest rozumiana przez niektórych ludzi, a świadczy o tym chociażby nachalne nakłanianie do spotkań towarzyskich.
– Czasami mam wrażenie, że nikt nie rozumie tego, co czuję. Naprawdę kocham swoją rodzinę, ale najlepiej czuję się, kiedy w domu zapada cisza. Lubię te momenty, gdy mamy wolny dzień: dzieci się bawią, mąż coś gotuje, a ja mogę chwilę pobyć sama. I nie jestem w stanie wyrazić tego, jak bardzo taki czas jest mi potrzebny – tłumaczy Karolina.
Cisza, spokój i własna przestrzeń
Nie traktujmy więc introwersji jako przykrej przypadłości. To część nas, którą powinniśmy połączyć z macierzyństwem.
– Zarówno ja, jak i moja mama jesteśmy introwertyczkami. Kiedyś zastanawiałam się, czemu nie miała jakiegoś większego życia towarzyskiego, a jedynie dwie bliskie przyjaciółki. Dziś rozumiem to lepiej, bo sama jestem do niej bardzo podobna. To jest niezwykłe doświadczenie, bo mam wrażenie, że dzięki naszej introwersji zbudowałyśmy między sobą silną więź. Potrafimy na przykład siedzieć obok siebie bez słowa i czytać książki. Wiem, że obie jesteśmy wtedy szczęśliwe – tłumaczy 20-letnia Maria.
Na koniec zapytałam Amandę Staniszewską-Celer, w jaki sposób dbać o siebie, gdy jest się matką-introwertyczką.
– Przede wszystkim spróbujmy zaplanować sobie dzień, to zapewnia nam bezpieczeństwo i komfort psychiczny. Wpiszmy w kalendarz takie aktywności, dzięki którym będziemy czuć się komfortowo, a jednocześnie nasze dziecko będzie czerpało z nich radość. Dbajmy o czas dla siebie. I bardzo ważne: bądźmy świadome siebie, swoich pozytywnych stron i zacznijmy je wykorzystywać w macierzyństwie – podsumowuje psycholożka.
Introwersja nie musi stawać się ciężkim brzemieniem, ale warto ją zauważyć i zaakceptować. A jeśli macie wśród znajomych mamę-introwertyczkę na pewno niezmiernie się ucieszy, jeśli sprawicie jej prezent w postaci kilkunastu minut sam na sam. To najlepsze, co każdy z nas może dać introwertykowi.