W połowie przespana noc. Po 7:00 mąż wychodzi do pracy, a ty zostajesz sama. Znowu sama. Z dzieckiem na rękach próbujesz przygotować śniadanie. Po wyżłobionym na policzkach torze znowu płyną łzy. Nie zwracasz już nawet na nie uwagi, bo musisz uspokoić jedno dziecko, a drugiemu wymyślić zabawę. Kiedy to pierwsze wreszcie zaśnie, a drugie przez chwilę bawi się samo, uświadamiasz sobie, jak bardzo jesteś samotna, a życie ucieka ci między palcami. Znasz ten stan?
Matki doświadczające samotności to zjawisko, z którym spotyka się coraz więcej kobiet. Zwłaszcza teraz, w pandemii, kiedy nie możemy oderwać się na godzinę od dzieci, by wyskoczyć z koleżanką na kawę czy pójść na basen.
Oczywiście pewnie znajdą się tacy, którzy całą sytuację skwitują znanym stwierdzeniem: "Inni mają gorzej", ale to wcale nie sprawi, że kobiety doświadczające samotności w macierzyństwie przestaną istnieć. To znaczy jedynie tyle, że ich potrzeby zostaną zbagatelizowane.
Te słowa nie zmienią w nich poczucia, że wszyscy inni ludzie funkcjonują w świecie: spotykają się, pomagają innym, uprawiają sporty, wymyślają szczepionki przeciw koronawirusowi, a tylko one jedne każdego dnia pozostają w domach i w kółko przeżywają ten sam dzień.
Dzień, który polega na tym, że budzą się rano z przerażającą i uporczywie wracającą myślą. "Dziś znów będę sama". Jedyną osobą, z którą się spotkam, będzie moje niespełna roczne dziecko. Wieczorem mąż wróci zmęczony i zdenerwowany z pracy, bo znów przez epidemię kogoś zwolnili, a on może być następny...
Nikt mi tego nie mówił
Ta samotność jest zupełnie inna niż wszystkie. Szarpiemy się z wyrzutami sumienia, które podpowiadają nam, że powinniśmy spędzać każdą wolną chwilę z naszym dzieckiem i cieszyć się nią.
– Nikt mi nigdy nie powiedział, że macierzyństwo wygląda właśnie tak. Mam wrażenie, że ja, mój mąż i dziecko żyjemy w jakimś mikroświecie, do którego dostępu nie ma nikt inny. Obecnie mam trzyletnią córeczkę i jestem w siódmym miesiącu ciąży. Nie jest lekko – wyznaje Maria.
Każda z nas potrzebuje czasu na własne zainteresowania i rozmowy nie tylko o dzieciach. Tymczasem rzeczywistość wygląda tak, że bardzo często stajemy się więźniarkami we własnych domach. Kiedy wszyscy pracują, my możemy jedynie pomarzyć o zwykłej rozmowie. Oddajemy się więc przeglądaniu Facebooka czy Instagrama.
– Rok temu przeprowadziliśmy się do innego miasta. Nie znam tu nikogo. Czasami czuję się naprawdę bardzo samotna, nie potrafię znaleźć sensu, bo nie mam żadnej odskoczni od życia rodzinnego. Staram się znaleźć sobie zajęcie: oglądam filmy na Netflixie, czytam, ale wciąż brakuje mi kontaktu z drugim człowiekiem – opowiada Natalia.
Niepotrzebna światu
Kobiety mówią o tym, że czują się niepotrzebne. Tracą swoje wcześniejsze ambicje, aspiracje.
– Mam wrażenie, że żyję jedynie dla dziecka. Nie ma w tym wszystkim już mnie. Są takie dni, że najchętniej zaszyłabym się pod kołdrą i w ogóle nie wychodziła. Nie chodzi o to, że nie kocham mojego dziecka, ale czasami zwyczajnie nudzą mnie ciągłe zabawy. Potrzebuje w życiu jakiegoś wyzwania, zmiany – mówi Maria.
Matki zwierzają mi się, jak długo pozostają same w domu. Męża Natalii nie ma od 7 do 20, a Marii – od 9 do 22.
– Praktycznie się nie widujemy – mówią jednym głosem.
Epidemia samotności
Kobiety zaznaczają też, że przez epidemię koronawirusa sytuacja znacznie się pogorszyła. Czasami mogły poprosić mamę lub teściową, by chociaż przez kilka godzin zajęła się dzieckiem, a dzisiaj? Boją się o ich zdrowie.
– Obecnie nie zatrudniamy niani, nikt nie przychodzi, żeby chociaż na chwilę wyręczyć mnie z dzieckiem. Każdy mój dzień wygląda tak samo. Nie mówię jedynie o zmęczeniu, ale kondycja psychiczna po prostu siada. Chwilami tracę nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie lepiej – wyznaje Natalia.
Pandemia sprawiła, że wszystkie aktywności, które kiedyś były dla nich prawdziwym luksusem dziś są niedostępne: baseny, siłownie, kawiarnie.
– Boję się, że jak moje dziecko będzie już starsze, to nie tylko nie będę miała szans na żadną pracę, ale nie będę już nawet umiała nawiązywać kontaktów z ludźmi, a to jest przerażająca perspektywa – mówi Maria.
Chcecie podzielić się z nami swoimi historiami z codziennego, macierzyńskiego życia? Piszcie na adres: magdalena.konczal@mamadu.pl