Stereotypowo zwykło się uważać, że marzeniem każdej kobiety są efektowne zaręczyny i bajeczny ślub — najlepiej jak najszybciej, z miłością swojego życia, do grobowej deski. Co jednak w sytuacji, gdy to wybranka na to "najważniejsze" pytanie odpowiada: "nie"? Czy związek po odrzuceniu oświadczyn jest w ogóle możliwy?
Gdy rozmawiam z koleżankami o zaręczynach, często mam wrażenie, że jest to wydarzenie samo w sobie. No wiecie – nie preludium do ślubu, a moment przynajmniej równie ważny.
Niektórzy mówią, że nawet ważniejszy – tutaj pierwszy raz odpowiadacie na pytanie, czy chcecie spędzić ze sobą resztę życia. To, co dzieje się w kościele czy sali ślubów jest już zaplanowane i pewne.
— Są osoby, dla których sam akt zaręczyn jest czymś bardzo magicznym, szczególnym, wyjątkowym. Jeśli te zaręczyny są zupełnie inne, niż sobie wyobrażaliśmy, może pojawić się w nas niechęć, złość, frustracja. Możemy też poczuć, że nasze potrzeby nie są uszanowane — tłumaczy psycholożka Katarzyna Kucewicz.
Tak było właśnie w przypadku Karoliny, której chłopak nie zrozumiał, jak wielkim wydarzeniem powinien być według dziewczyny ten dzień.
Moment nie z tej bajki
— Mieliśmy wtedy 20 lat i byliśmy ze sobą 3 lata. Ktoś powie, że gówniarze, ale przecież w pokoleniu naszych rodziców był to normalny wiek na takie decyzje. Rozmawialiśmy z Kamilem wcześniej o takich krokach i byłam zachwycona, że tak młody facet jest tak entuzjastycznie nastawiony do tego pomysłu — wyjaśnia.
Okazało się jednak, że "tak młody" facet ma też bardzo luźne, żeby nie powiedzieć nastoletnie spojrzenie na ten ważny moment.
— Byliśmy ze znajomymi nad Wisłą. Piwo, papieros, śmieszki. A on nagle wyciągnął pierścionek i zapytał, czy za niego wyjdę. Zamurowało mnie. Myślałam, że żartuje, a potem po prostu zachciało mi się płakać. To było tak absurdalne, jak przedszkolne oświadczyny krążkiem z cebulowych chrupek zamiast pierścionka — wyjaśnia.
Nie trzeba dodawać, że Karolina odrzuciła zaręczyny, ale para nie rozstała się. Właściwie taki pomysł nie przyszedł im do głowy. Dziewczyna była zawiedziona samą formą zaręczyn i to właśnie dlatego, że tak bardzo ich pragnęła. Zostali razem, ale dziwnym trafem do drugiej próby już nie doszło.
— Po czasie rozstaliśmy się z zupełnie innego powodu. Teraz jestem już w poważniejszym związku, ale gdyby facet oświadczył mi się w ten sposób, nadal bym ich nie przyjęła — podsumowuje.
Czy to płytki powód na odrzucenie oświadczyn? Psycholożka tłumaczy, że to może być znak głębszego problemu.
— Jeśli kobieta opowiadała, jak wyobraża sobie zaręczyny, a mężczyzna organizuje to zupełnie po swojemu i nie bierze pod uwagę, czego chciała, to dla kobiet sygnał, że jej potrzeby nie są wysłuchiwane, że on się nie liczy z jej zdaniem. Albo, że wręcz jej nie zna — wyjaśnia.
Z drugiej strony jest to nadal sytuacja rokująca, dająca nadzieję. Można się jeszcze dogadać z partnerem, gdy jednym problemem jest niewłaściwa forma zaręczyn, a nie sam ich fakt.
Psycholożka podkreśla, że odrzucanie oświadczyn to sytuacja, która zdarza się częściej niż mogłoby się wydawać, ale nie zawsze musi kończyć się dramatycznie.
— To nie takie rzadkie, że jedna strona wychodzi z inicjatywą i spotyka się z odmową. Odmawiać można na różne sposoby i w zależności od tego, jak zabrzmi odmowa, mamy prognozę, co będzie dalej i jakie argumenty padną od każdej strony — tłumaczy.
Związek partnerski zamiast ślubu
Bywa także, że odrzucone zaręczyny kończą się swojego rodzaju "zawieszeniem" związku. Co może być naprawdę bardzo bolesne, gdy jedna strona jest mocno zaangażowana, a druga boi się zobowiązania.
Artur był ze swoją dziewczyną od 7 lat i sam ten fakt dał mu przekonanie, że partnerka na pewno zareaguje entuzjazmem na propozycję zaręczyn. W przeciwieństwie do Kamila zadbał o każdy, najdrobniejszy szczegół.
— To będzie banał, ale chciałem, żeby było tak, jak trzeba. Stolik w eleganckiej restauracji, kwiaty, wcześniej dałem jej znać, że powinna się przygotować, bo wychodzimy na fajną randkę. Uklęknąłemprzy ludziach w restauracji i usłyszałem: "nie". To było po prostu upokarzające — tłumaczy.
Z drugiej strony przyznaje, że jego dziewczyna dawała mu sygnały, że coraz mniej poważnie myśli o zaręczynach i ślubie — odpowiada jej związek partnerski.
— Od pewnego momentu była sceptyczna, bo gdy mieliśmy po 22 lata, nie słyszałem o niczym innym niż o zaręczynach, wspólnym mieszkaniu i ślubie, ale chyba przeczekałem ten moment — mówi.
Wszystko zależy od tego, jak przebiegnie sama rozmowa. Czasami osoba, która słyszy to pytanie, uświadamia sobie, że nie tylko nie chce ślubu, ale w ogóle nie chce związku. To jest sytuacja nie do ratowania.
Przeczekany moment?
Co ciekawe, o "przegapieniu, przeczekaniu" momentu na zaręczyny słyszę od wielu dziewczyn. Tutaj potwierdza się pogląd, zgodnie z którym kobiety szybciej dojrzewają i pierwsze myślą o założeniu rodziny. Nie brakuje historii o wymuszonych przez dziewczyny zaręczynach.
Tylko że wiele z nich po czasie przestaje czekać na ten krok i... ma się z tym świetnie. A na nieszczęście właśnie wtedy ich faceci dojrzewają do tej decyzji.
— Gdy byłam na studiach, to rozmyślania o momencie zaręczyn i przeglądanie pierścionków w internecie, to była jedna z moich ulubionych czynności, szczególnie że co parę miesięcy powracało pytanie od mojego chłopaka "co byś zrobiła, jakbym ci się oświadczył?" — mówi Kamila.
— Tyle że z tych pytań nic nie wynikało. Minął rok, dwa, trzy a ja zaczęłam dostrzegać plusy życia bez ślubu i pierścionka na palcu. Nie chodzi tu o możliwość zdrady, ale świadomość, że nic w życiu nie jest pewne. W razie czego łatwiej będzie odejść – dodaje.
Może więc Artur naprawdę "przegapił" moment, w którym jego dziewczyna była otwarta na zobowiązania, a może tak po prostu miało być. Para nie zerwała, ale relacje między nimi się ochłodziły.
— Mieszkamy razem, ale ja już nie wiem, na czym stoję. Mam wrażenie, że ona po prostu zostawia sobie otwartą furtkę. Jest ze mną, bo na razie jest okej. Ale w każdej chwili może się zmyć — dodaje.
Od znajomych słyszę także hasło "im dłużej się zwleka ze ślubem, tym mniej się go chce". Czy najlepiej więc wykorzystać pierwszą lepszą okazję do oświadczyn?
"Przepraszam, że cię nie chcę"
Tomek uważał, że "nie ma na co czekać". Skoro jest ze swoją dziewczyną (od 2 lat) i się kochają, to by okazać jej, że traktuje ją poważnie, należy się pobrać. Szkoda, tylko że nie zapytał partnerki o zdanie.
— Ona po prostu powiedziała "nie" i zaczęła przepraszać mnie, jakby co najmniej zrobiła coś złego i tłumaczyć, że na to wszystko jeszcze za wcześnie, że musimy poczekać, że będzie jeszcze czas na ten moment. Parę tygodni później zerwaliśmy — tłumaczy.
— Uznała, że ten moment pokazał jej, że nie czuje do mnie tego, co powinna.
No i do tej pory zastanawiam się, czy gdybym wtedy odpuścił, nadal bylibyśmy razem, bez tych zaręczyn? – pyta.
— Czasami odrzucone oświadczyny są tak dużym szokiem, że osoba, która się oświadczała, czy ta, która zaręczyn nie przyjęła, zaczyna tworzyć rozrachunek swojego związku — tłumaczy ekspertka.
Jeśli nie chce ślubu, to cię zdradza
Gdy na forach dotyczących związków pojawia się temat odrzuconych oświadczyn, życzliwi komentujący piszą, że dziewczyna na pewno zdradzała partnera, bawiła się nim, chciała żyć bez zobowiązań.
Pytam Katarzynę Kucewicz, czy nie można po prostu być szczęśliwym w związku, ale nie chcieć zaręczyn, czy zawsze pod tym kryje się zdrada i głębsze problemy?
— Myślę, że to stereotypowe myślenie, że ktoś, kto odmawia zaręczyn, zdradza czy kogoś ma. Ale jeśli mamy sytuację, w której para świetnie się dogaduje, a nagle następuje zerwanie zaręczyn, to nie było tam szczerej komunikacji. Gdy w związku jest szczera komunikacja, to mówimy także o tym, co nam nie pasuje. O naszych obawach — wyjaśnia.
— Są osoby, które wolą miesiącami robić dobrą minę do złej gry i wycofują się w ostatniej chwili. Tak jak osoby, które uciekają spod ołtarza. Jeżeli coś takiego nam się przydarza to znak, że komunikacja jest naszą słabą stroną — dodaje.
Jeśli nie czujemy się pewne tej decyzji lepiej powiedzieć to wprost. Ta sytuacja może okazać się papierkiem lakmusowym dla relacji — uświadomić nam, na ile jesteśmy pewne swoich uczuć i jak przebiega komunikacja w związku. Zawsze lepiej powiedzieć "nie" przed swoim partnerem niż przed salą pełną weselnych gości.