Jak wygląda edukacja zdalna w praktyce? Dzieci siedzą całe dnie przed komputerem...
Jak wygląda edukacja zdalna w praktyce? Dzieci siedzą całe dnie przed komputerem... Unsplash
REKLAMA
Kochana szkoło, ja rozumiem, że jest ciężko, że wszystko stoi na głowie, ale uprzejmie proszę, nie stawiajcie mi na głowie syna. Ja naprawdę nie narzekam za często, no ale w końcu i mnie się ten. Mój syn jeszcze nie musi udowadniać, że umie być wielbłądem, a właśnie go do tego zmuszacie. Kochamy zwierzęta, ale wolałabym, by miał czas najpierw obejrzeć wielbłąda w zoo, niż od razu się nim stawać...
Zajęcia online od 8 do 16.40, a potem nauka do pytań, kartkówek, klasówki do 21 plus prace domowe (wysyłane po 17.00 jakby). Przecież takiego natężenia i zdrowy dorosły osobnik zaprawiony w bojach w korpo, najlepiej takiej konsultingowej, na dłuższą metę by nie wytrzymał na trzeźwo i bez koksu.

Strasznie mi w tobie, szkoło, brakuje empatii

Taki z korpo to normalnie ma w środku dnia przynajmniej godzinę na lunch, ruszać się może, na fajka wyskoczyć, ewentualnie czymś innym się wzmocnić. A jak pracuje zdalnie, to wiadomo, sam sobie czasem steruje.
A taki dzieciak? Wyszło na to, że chwilę na siku i wciśnięcie obiadu nad klawiaturą, 15 minut z psem (cały ruch w ciągu dnia, bo nie nadąża), bo się inaczej nie da, bo tego jest tyle, bo nie wszystko idzie mu jak z płatka, bo dopiero się uczy.
No co, kawy mu zrobić, mocnej herbaty? Coli nie może, redbuli i innych nie dam, bo kurde nie. Serio? Strasznie mi w tobie szkoło brakuje empatii i myślenia, że do jasnej cholery, taki młody człowiek potrzebuje też czasu tylko dla siebie, żeby na chwilę wyjść (po 16.00), żeby POCZYTAĆ książki, albo nawet, żeby pogadać z kumplami, nie mówię o starych, ale nie ma czasu i na wymianę myśli z nami.

Szkoło, szanuj młodych ludzi

Oraz najlepsze — od 2 tygodni próbuję umówić syna ze szkolną psycholog — bo ewidentnie jest potrzeba wsparcia.
Psycholog: "Wyślę synowi link do zooma na 11.00".
Ja: "Ale on ma wtedy lekcje online".
Psycholog: "Ale ja mam wtedy dyżur".
Ja: "On nie chce zrezygnować z lekcji, to akurat matematyka, będzie mu potem trudno nadgonić".
Psycholog:"Takie mam godziny dyżurów.
Ja: opadam rękoma nisko.
Psycholog: cisza.
Musiałam. Publicznie. Proszę szkoło, szanuj też tych młodych ludzi. Ja wiem, że program trzeba, ale można i taki przeładowany program po ludzku robić, naprawdę można. Wielbłądy postuluję zaś na pustyni zostawić, względnie w tym zoo.