Reklama.
"Mała mysz uciekła do norki", czy "Uciekła mała mysz do norki". Bez znaczenia? Nie dla wszystkich. Jedna z mam udostępniła zdjęcie zadania, które oburzyło rodziców. Dziecko otrzymało za rozwiązanie, które wydaje się poprawne, zero punktów.
Według mnie (nauczyciela polonisty) ocena jest zbyt radykalna i nie działa motywująco w myśl tzw. Oceniania Kształtującego. Po pierwsze należy wziąć pod uwagę, że to uczeń, który ukończył klasę pierwszą. Część roku pracował w nietypowych warunkach. Niestety nie wiemy jak w jego przypadku wyglądało zdalne nauczanie.
Na tym etapie ma prawo nie pamiętać, że musi mieć wielką literę i kropkę. Takie rzeczy zdarzają się też starszym uczniom i nie dostają od razu 0 pkt. Dodatkowo w zadaniu były dwa polecenia. Można mieć wątpliwości co do pierwszego, czyli prawidłowego zapisu zdania, jednak należy zwrócić uwagę na estetykę.
Uczeń wykonał to starannie, biorąc pod uwagę fakt, że właściwa kontrola zapisu przez nauczyciela odbywała się do marca. Radykalizm w ocenianiu, zwłaszcza tak małych dzieci, jest sprawą przykrą i demotywującą.
Zabija w nich chęć zdobywania wiedzy i sprawia, że na etapie klas starszych ciekawość poznawania świata za pomocą zmysłów, doświadczeń niestety zanika... I bardzo trudno to odbudować na poziomie szkoły ponadpodstawowej, w której uczę.
Brak jest elastyczności w ocenianiu, ale to jest problem systemowy, z którym nauczyciele nie bardzo mają jak polemizować, mimo często dobrych chęci. Tak, w tym przypadku elastyczności zdecydowanie zabrakło. Hipotetycznie, dziecko, które nie wypełni polecenia- napisze zdanie, nie używając wszystkich wyrazów i to niestarannie również otrzyma zero punktów, tak samo, jak dziecko, które w ogóle nie przystąpi do wykonywania zadania. Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, nie ma wątpliwości, że dziecko powinno było otrzymać 1 punkt.