"Bez zmiany rekrutacji nie zmienimy edukacji". Nauczyciel ostro o zasadach punktacji do szkół
Iza Orlicz
11 września 2020, 14:08·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 września 2020, 14:08
By dostać się do wymarzonej szkoły średniej uczeń musi zdobyć odpowiednią ilość punktów. Taki system krytykują nie tylko rodzice, ale również nauczyciele. "Cała edukacja od 4 klasy podporządkowana jest punktom” – pisze w swoim poście na Facebooku Marcin Stiburski, nauczyciel matematyki i fizyki.
Reklama.
Przy rekrutacji do szkoły średniej bierze się pod uwagę kilka czynników – nie tylko wynik egzaminu ósmoklasisty, ale również na punkty przeliczane są oceny z języka polskiego, matematyki oraz dwóch obowiązkowych zajęć edukacyjnych.
Punkty dostaje się też za świadectwo ukończenia szkoły z wyróżnieniem, uzyskanie tytułu finalisty lub laureata w konkursie o zasięgu wojewódzkim lub ponadwojewódzkim oraz za osiągnięcia w zakresie aktywności społecznej, w szczególności w formie wolontariatu.
Uczą się dla ocen
Takiemu systemowi rekrutacji sprzeciwia się Marcin Stiburski, nauczyciel, który prowadzi bloga Szkoła Minimalna.
"Nie zmienimy edukacji nie zmieniając rekrutacji. Cała edukacja od 4 klasy podporządkowana jest PUNKTOM. To powoduje wytworzenie w szkole atmosfery wyścigu. To dlatego uczniowie uczą się dla OCENY >>> PUNKTU, a nie uczą się dla samej wiedzy. Ocena traci swoją główną cechę, czyli informację, a staje się uzależniającym CUKREM" – napisał w swoim poście na Facebooku.
Przyznaje, że może kiedyś była informacją, gdy były egzaminy wstępne, ale teraz za wynik z testu można dostać maksymalnie 100 punktów. A do uzyskania jest maksymalnie 200 punktów.
"7 punktów za świadectwo z wyróżnieniem i 18 za każdą 6-kę z przedmiotu wiodącego. Wyścig trwa. Ze szkodą dla naszych dzieci” – dodaje Stiburski.
Tak wygląda rzeczywistość
Wielu rodziców przyznaje mu rację, bo przeprowadzona w ten sposób rekrutacja to rzeczywiście motor do wyścigu przede wszystkim po oceny, a nie o wiedzę. Uczniowie rywalizują o stopnie, starając się o ich podwyższenie, bo wiedzą, że to dodatkowe punkty w rekrutacji.
"Na to nakładają się sympatie i antypatie nauczycieli, którzy jednemu uczniowi dadzą szansę na podwyższenie oceny, a innemu nie. Tak to wygląda w rzeczywistości” – przyznaje mama ucznia, który obecnie jest w liceum.
Być może plusem są punkty za wolontariat, chociaż też do końca nie wiadomo, czy uczeń uczestniczy w nich z własnej potrzeby, "odruchu serca”, czy tylko "zalicza” akcje społeczne dla punktacji.
To niewątpliwie złożony problem, ale wraz z powrotem 8-letnich szkół podstawowych warto może również pochylić się i przemyśleć obecną rekrutację do szkół średnich.
MEN uważa, że zniesienie tych punktów byłoby nieuczciwe wobec innych oraz że szkoły średnie są obowiązkowe, więc uczeń i tak DO JAKIEJŚ szkoły się dostanie... Więc po co czepiać się detali, prawda?