MEN w końcu musi pochylić się nad problemem równości szans uczniów w systemie rekrutacyjnym w szkołach i zmierzyć się z wątpliwościami dotyczącymi czerwonych pasków i ocen. Interpelację w tych sprawach do Dariusza Piontkowskiego napisał Marcin Stiburski ze Szkoły Minimalnej, a złożył poseł Artur Dziambor. Na odpowiedź pozostało MEN już tylko 7 dni. Czy to pierwszy krok, by dla tego dylematu powstała komisja sejmowa?
Marcin Stiburski od dwóch lat, jako nauczyciel walczy ze skostniałym systemem edukacji. Jest autorem koncepcji Szkoły Minimalnej, która skupia na Facebooku prawie 19 tys. zwolenników.
Za jeden z głównych problemów polskiego systemu edukacji Stiburski uważa konkurs świadectw, który doprowadza do absurdu walkę o czerwony pasek. Co roku przez świadectwo z wyróżnieniem dzieci tracą mnóstwo czasu i energii, a wszystko po to, by stanąć do konkursu, w którym nieuczciwy jest sam jego regulamin. Bo przecież ocena ocenie nierówna...
Dlatego interpelacja 9886 złożona przez posła Artura Dziambora podejmuje problem nierówności oceniania i rekrutacji uczniów do szkół średnich z konkretną argumentacją, z którą szef MEN musi się zmierzyć do 7 września.
— Pytanie, czy otrzymamy stanowisko upartego MEN zamkniętego na zmiany, czy jednak zwrócimy uwagę na problem nierówności i podjęty zostanie proces legislacyjny — komentuje Marcin Stiburski i zapowiada, że to dopiero początek, bo w zamiarze są kolejne interpelacje, które wspiera poseł Artur Dziambor.
— Mamy szansę, by zwrócić uwagę rządu na pewne niedociągnięcia. Tu nie chodzi o dyskusję polityczną, a rzeczywiste rozwiązanie technicznych wad systemu edukacji. Uważam również, że wewnątrzszkolny system oceniania powinien być dowolny i w tej kwestii szkoła powinna mieć zupełną autonomię — tłumaczy w rozmowie z Mamadu poseł Artur Dziambor.
Rekrutacja przez oceny i paski nie jest sprawiedliwa
Autorom chodzi o to, by o miejscu w szkole średniej decydowały wyniki egzaminu ósmoklasisty, a nie cyfry i paski na świadectwie. Jak wskazują autorzy w treści, w tym równaniu 5 nie jest równe 5...
Dlatego późniejsza selekcja, odbywająca się na zasadzie przeglądu ocen i przyznawaniu dodatkowych punktów za świadectwa z czerwonym paskiem, stawia uczniów w niesprawiedliwej sytuacji.
Co więcej, taki mechanizm sprawia, że oceny od początku stanowią niejako o wartości ucznia. Dodatkowo zmuszają go do brania udziału w wyścigu po piątki i szóstki, nawet z przedmiotów, które go nie interesują, zabierając mu w ten sposób czas na rozwój w dziedzinie, która go pasjonuje.
W interpelacji można przeczytać m.in.:
— Zapisy w statutach poszczególnych szkół dotyczące oceniania wewnątrzszkolnego są arbitralną sprawą danej szkoły, co można prześledzić, czytając upublicznione statuty poszczególnych szkół. Już pobieżna analiza upublicznionych statutów wykazuje, że kryteria przyznawania ocen różnią się w poszczególnych szkołach i wynika z tego faktu stan, że jedna ocena w jednej szkole nie odpowiada wartości analogicznej oceny w innej szkole.
— Art. 44b § 3 wspomina, że ocenianie osiągnięć edukacyjnych ucznia polega na rozpoznawaniu przez nauczycieli poziomu i postępów w opanowaniu przez ucznia wiadomości i umiejętności. Rozpoznanie przez nauczycieli to kolejny element różnicujący możliwe do uzyskania oceny. Rozpoznanie jest bardzo indywidualne, na które mocno rzutuje charakter nauczyciela, jego emocjonalna więź z uczniem, sympatie i antypatie wobec uczniów i ich rodziców. Także wspomniane w ustawie rozpoznanie, ma wszelkie cechy oceny nieobiektywnej.
Czy do szefa MEN te logiczne argumenty dotrą? Okaże się 7 września.