Robactwo na czele z kleszczami i komarami to nasze utrapienie w czasie każdego lata. Zakładamy siatki i psikamy się odpowiednimi środkami, by móc pozbyć się negatywnych skutków obcowania z tymi stworzeniami. Jednak jak się okazuje, nie tylko latem możemy się obawiać tych denerwujących stworzeń. Okazuje się, że jesienią mają pojawić się inne insekty.
Chodzi o gatunek, który nazywany jest swędzikiem jesiennym. Z wyglądu przypomina kleszcza, jednak jest on koloru czerwonego. Swędzik jest maleńki, ponieważ osiąga jedynie 1,7-2 mm.
Zaliczamy go do pajęczaków. Jest bliskim kolegą nużeńców, świerzbowców czy ptaszyńców. Nie czyha on jednak na nasze życie, choć może powodować pewien dyskomfort.
Rozwój swędzików
Kiedy swędziki wyklują się ze swoich larw, znajdują odpowiednie miejsce wśród gęstych traw i właśnie tam oczekują na swoją ofiarę. Najczęściej będzie nią ssak, ale czasami także ptak. Niezbyt często decyduje się, by przyssać się do człowieka.
Wówczas swędzik przysysa się do skóry i wbija swoimi ostrzami w skórę. Wcale nie wypija krwi, tak jak mają to w zwyczaju kleszcze, jedynie napluje i nadtrawi śliną powłoki.
Tak napita larwa jest już nieco większa (podwaja swoje rozmiary). Poza tym traci czerwony kolor, staje się żółtawa. Następnie zaczyna się jej przepoczwarzanie. W tym momencie nie zagraża już człowiekowi, ale jest drapieżna dla innych stawonogów.
Nazwa nie jest bez znaczenia
Swędziki, choć nie są wobec nas drapieżne, mogą powodować nieprzyjemne dolegliwości. Nazwa tych insektów nie jest bez znaczenia, ponieważ podrażniają one skórę: powstają zaczerwienienia, grudki i pęcherze.
Miejsca, do których wcześniej były przyssane insekty, swędzą. Drapanie tych okolic powoduje powstawanie ran. Ten stan nazywany jest trombikulozą, choć w potocznym języku funkcjonuje jako "lądzienica" czy "świąd żniwiarzy".
Powinniśmy być szczególnie uważni, ponieważ swędzik pojawia się późnym latem i jesienią. Takiego nieprzyjemnego spotkania możemy doświadczyć podczas spacerów. W sposób szczególny uważajmy, więc na nasze zwierzęta.