Kaya Szulczewska prowadząca na Instagramie profil Ciałopozytyw stworzyła klip, który miał na celu normalizację kobiecego owłosienia. Pokazanie wprost: kobiety mają włosy wszędzie tam, gdzie faceci i czas spojrzeć na to, jako na coś naturalnego. Okazało się jednak, że reakcje oglądających były tak skrajne, że tytuł kampanii należało zmienić na: "It's not about hair". — Doszłam więc do wniosku, że ten spot jest jak lustro. Odbijasz się w nim. Uwydatnia przekonania, uprzedzenia, stereotypy — czytamy na blogu autorki filmu.
Kaya na swoim profilu normalizuje wszystkie kobiece ciała. Pokazuje, że rozstępy, cellulit, potrądzikowe blizny, dodatkowe kilogramy czy bardzo szczupłe sylwetki są normalne. Różnią się, ale to nie powód do wartościowania ich.
Jednym z tematów, który wymaga normalizacji, jest, jak widać kobiece owłosienie. To temat, który bywa bagatelizowany do momentu, kiedy nie pokażemy włosów wprost. Przypominam sobie słowa moich kolegów, którzy twierdzili, że jeśli nie chcę depilować nóg, mogę tego nie zrobić i wyjść na ulicę. Nie jestem traktowana opresyjnie, przecież nikt nie zwróci na to uwagi.
Okazuje się jednak, że widok kobiecych włosów, wszędzie indziej niż na głowie jest dla społeczeństwa szokujący, kontrowersyjny, a nawet obrzydliwy i upokarzający.
Reklama szamponu
Spot zaczyna się niczym reklama szamponu. Widzimy eleganckie kobiety o zimnym spojrzeniu modelek, kamera fokusuje się na ich włosach na głowie.
Po paru estetycznych kadrach niczym z reklamy drogich produktów fryzjerskich, kobiety zmysłowymi ruchami podnoszą ręce i pokazują włosy pod pachami. W pozach niczym z reklamy depilatorów gładzą swoje nogi, ale na nich również widzimy włosy. Kobiety są pewne siebie, zadowolone ze swojego wyglądu, patrzą prosto w kamerę. Na koniec słyszymy hasło "It's not about hair. It's about you".
Co tak nas dziwi?
U niektórych odbiorców ten filmik może wywołać skrajne emocje i autorka zwraca uwagę, że to moment by, zamiast nad kobiecym owłosieniem zastanowić się nad własną reakcją.
— Z czym konfrontuje Cię ten film? Co mówi Ci o Tobie? Być może otworzy Ci oczy na Twoje własne przekonania, które masz na temat innych albo na swój temat? A może skonfrontujesz się ze wzruszeniem, kiedy poczujesz płynącą z ekranu czułość? To video jest o Tobie. Ten spot mówi o wyzwoleniu. Jest manifestem, o przełamywaniu stereotypów, o sile i solidarności kobiet. Jest to hołd dla wszystkich osób, które z powodu włosów lub ich braku miały kiedykolwiek problemy z samooceną — pisze Kaya w manifeście na swoim blogu.
Owłosiona jak facet
Dla wielu osób fakt, że dla feminizmu liczy się walka o to, by kobiety nie musiały golić pach, jest kompletnie niezrozumiały. "Przecież są gorsze problemy". Jasne, są, ale zacznijmy od podstaw.
Od tego, by kobiety mogły decydować o własnym ciele przynajmniej w kontekście tego, gdzie chcą mieć na nim włosy. To kobiety słyszą, że ich włosy są niehigieniczne, obrzydliwe, że na pewno przez nie będą "spocone i śmierdzące". Czy słyszeliście kiedykolwiek, by ktoś z dokładnie tych samych powodów przekonywał mężczyzn do depilacji?
Podwójne standardy
— Mężczyzn nikt nie rozlicza z ich włosów czy ich braku w takim stopniu jak kobiet. Podwójny standard dotyczący włosów na ciele to przejaw seksizmu, który wzmacnia nierówności i stawia nas w pozycji, w której cały czas musimy skupiać się na tym, jak wyglądamy i czy dość zadowalamy innych — wyjaśnia Kaya.
To, czy mamy włosy na głowie, pod pachami, na nogach czy w okolicach intymnych powinno być tylko naszym wyborem. Higiena i estetyka nie może być motywowana, tylko naszą płcią.
O czym decydować będą mogły kobiety, które latem nie mogą wyjść z domu w takim samym stanie jak mężczyzna, bo swój czas, energię, pieniądze i ból muszą inwestować w zabiegi, które drugiej płci po prostu nie dotyczą? Tylko po to, żeby zadowolić innych. Jeśli widok kobiecych włosów, wszędzie indziej niż na głowie nas razi to czas inaczej spojrzeć na własne myślenie, a nie na cudze ciało.