Oceny, wyścig po czerwony pasek i "dobre" wykształcenie to koszmarny maraton dla wielu młodych ludzi. Tak funkcjonujący system edukacji często podcina im skrzydła i pomaga zapomnieć o tym, czym jest pasja i przyjemność w życiu. Doskonałym dowodem na to jest Marcelina, która wybrała liceum z rozsądku, a teraz będzie powtarzała rok, ponieważ po drodze... odkryła w sobie pasję.
Wiek, w którym przychodzi młodym ludziom podejmować decyzje związane ze studiami czy karierą zawodową jest zdecydowanie za wczesny. Bardzo często wciąż nie wiemy, kim tak naprawdę jesteśmy i kim chcemy w przyszłości być. Często okazuje się, że wybrany fach czy szkołę wyobrażaliśmy sobie inaczej i że nauka w danej dziedzinie nie sprawia nam przyjemności.
Najgorzej, gdy odkrywamy, że raczej nie sprawdzimy się w tym, czego się uczymy i tylko się męczymy, ale decydujemy się pozostać do końca — dla zasady. Nie wszyscy mamy odwagę, by podjąć tak dojrzałą decyzję, jak Marcelina. Zdarza się nawet, że przez 5 lat studiów, uczymy się tego, czego dosłownie nienawidzimy, bo wypada zakończyć to, co się zaczęło.
Dlaczego wybrałaś akurat liceum? Poszłam do liceum, bo tam szli wszyscy no i to szkoła, do której idą dobrzy uczniowie. Wybrałam humanistyczny, bo rozszerzona matematyka czy biologia to zupełnie nie dla mnie. Sądziłam, że lepiej czuję się w polskim czy WOS-ie. Jednak lekcje okazały się bardzo trudne. Kułam po nocach, bardzo dużo się uczyłam, tylko żeby zapamiętać, napisać sprawdzian i mieć spokój.
I dlatego zrezygnowałaś? Po części tak. Uznałam, że jeżeli mam się uczyć tylko po to, by coś zaliczyć i nie wykorzystam tego dalej, to taka udręka nie ma sensu. Później zaczęła się zdalna szkoła, a na kwarantannie mama pokazała mi maszynę do szycia i zaczęłam coś próbować.
Zaczęłam szyć proste rzeczy, przerabiać ubrania, szyć ze starych nowe, naszywać różne elementy i tworzyć z innych materiałów wzory. W ciuchach, które przerobię, chodzę na co dzień. Przy okazji epidemii dla rodziny uszyłam też maski. Szycie bardzo mi się spodobało. Wtedy zaczęłam rozmyślać nad zmianą szkoły, ale...
Ale musiałabyś powtarzać rok i wszyscy myśleliby, że "kiblowałaś"? No właśnie… Od 2019 roku nastąpiła zmiana przepisów i nie ma możliwości, bym się przepisała i zaczęła technikum na kierunku przemysł mody od drugiej klasy. Miałabym rok w plecy i musiałabym zacząć od początku. Poza tym bałam się pójść do technikum. Wydawało mi się, że tam idą słabi uczniowie, którzy nie wiedzą co ze sobą zrobić.
I co w końcu zdecydowałaś? Jednak postanowiłam, że wolę zacząć od nowa pierwszą klasę, ale ze świadomością, że jest to coś, co lubię i potrafię robić, niż dalej męczyć się w liceum. Technikum to nie żaden wstyd i myślę, że tam będzie mi lepiej i będę się uczyć z przyjemnością.
Poza tym po tym już będę miała zawód. Dzięki temu będę mogła zacząć pracować albo też napisać maturę i iść np. na studia z włókiennictwa. Wiem, że jak bym została w liceum, to bym uczyła się na siłę.
Napisałaś na forum post, że zastanawiasz się, czy zmienić szkołę i że masz obawy. Poprosiłaś innych o opinię, co by zrobili na twoim miejscu. Było sporo komentarzy, czy pomogły ci one w jakiś sposób? Komentarze spowodowały, że trochę mi ulżyło, bo inni pisali, że na moim miejscu zrobiliby tak samo, tzn. zmieniliby szkołę i wybrali pasję. Rzeczywiście dzięki temu było mi łatwiej podjąć decyzję.
Obawiałam się, że będę trochę wyśmiana i że powtórka roku będzie wyglądała, tak jak bym nie zdała. Natomiast ja wiem, że o po prostu pomyliłam klasy i powtórzę rok, ale tym razem mam z przyjemnością i z w pełni świadomie podjętą decyzją.