Dokończ zdanie: "po koronawirusie zamierzam...". Plany Polaków rozczulają i zaskakują!
Iza Orlicz
20 kwietnia 2020, 14:01·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 20 kwietnia 2020, 14:01
Od dzisiaj rząd zniósł część ograniczeń, jakie obowiązywały w naszym kraju w związku z epidemią koronawirusa. Niestety, na powrót do zupełnej normalności pewnie będziemy musieli jeszcze poczekać, co nie znaczy, że nie możemy snuć planów (i marzeń!), co będziemy robić, gdy skończy się wreszcie nasza ogólnonarodowa samoizolacja.
Reklama.
Nikt nie spodziewał się, że mikroskopijnych rozmiarów wirus może tak zmienić nasze życie. I choć teraz musimy przestrzegać szeregu obostrzeń, z czasem wszystko wróci w końcu do normy. Za czym najbardziej tęsknimy? O czym marzymy? Jakie mamy plany, gdy koronawirus będzie już tylko wspomnieniem?
Tęsknię za gwarem
– Co zamierzam? Zorganizuję najstarszej córce zaległą 18-tkę dla rodziny i jej znajomych. Miała urodziny w połowie kwietnia, ale z powodu samoizolacji świętowaliśmy tylko w najbliższym gronie. Na pewno wyrwę się na łono natury, najchętniej na kajaki albo na wycieczkę w góry. I jeszcze fryzjer by się przydał – wylicza Anna, mama trójki dzieci.
O swobodnym spędzaniu czasu na świeżym powietrzu marzy też Agnieszka, nauczycielka. Ma nadzieję, że już niedługo pojedzie na długą, rowerową wycieczkę, bez maseczki na twarzy.
– Tęsknię też za pójściem do teatru i biblioteki, nie zdawałam sobie sprawy, że będzie mi tak tego brakować, gdy te rzeczy były na wyciągnięcie ręki. I jeszcze chciałabym usiąść w kawiarnianym ogródku i zjeść lody robione tradycyjnie, znów usłyszeć ten gwar i śmiech ludzi wokoło – wymienia Agnieszka i przyznaje, że tęskni też za normalnym trybem swojej pracy.
- Nie mogę się doczekać, gdy zobaczę moich uczniów i koleżanki. Praca zdalna uniemożliwia normalny kontakt z drugim człowiekiem, naprawdę mi tego brakuje – dodaje.
Wielka fiesta
Konkretne plany na czas po epidemii ma też Małgorzata, która mieszka pod Poznaniem, na osiedlu domów jednorodzinnych.
– Po koronawirusie będzie wielka fiesta. Już planujemy zrobić sąsiedzką uliczną imprezę, taką jak co roku na rozpoczęcie wiosny – wystawiamy wtedy stoły na ulice, dzieci biegają dookoła, a my pijemy wino i jemy kiełbaski z grilla lub ogniska. Poza tym pójdę do mojej ulubionej kawiarni Miel, która mieści się w centrum Poznania – opowiada Małgorzata.
Za normalnością tęsknią też młodzi ludzie. Gdy pytam znajomych nastolatków, czego im najbardziej brakuje, wszyscy bez wyjątku odpowiadają: przyjaciół i znajomych. Chcieliby się już normalnie spotkać, pójść na kawę lub lody, posiedzieć na plaży nad Wisłą.
– Po koronawirusie na pewno zrobimy jakąś imprezę. I czeka nas kilka zaległych 18-tek – nie ukrywa swojej radości 18-letnia Maja.
Odlotowy pomysł
Swoje plany ma też 24-letnia Gabriela, która w tym roku kończy studia. Przyznaje, że "uziemienie” w domu z powodu epidemii ma swoje plusy – skoncentrowała się na nauce, pisaniu pracy magisterskiej, doszkalaniu z języków obcych (studiuje lingwistykę).
– Kiedy świat znowu pobudzi się do życia, będę zwarta i gotowa do działania. Pierwsze, co zrobię, to spotkam się z przyjaciółmi, których nie widziałam od miesięcy. Następnie zacznę się rozglądać za pracą w nadziei, że wysiłek, jaki włożyłam w naukę podczas zamknięcia przyniesie efekty.
Jednak to, na co najbardziej czekam, to lot nocą helikopterem nad Warszawą. To niespodzianka, którą chciałam zrobić mojemu chłopakowi, zanim pojawił się wirus. Kupię bilety dla dwóch osób i przez 40 minut, z okazji naszej drugiej rocznicy, będziemy patrzeć na to niesamowite miasto z lotu ptaka! Myślę, że to będzie idealna rekompensata dla nas po takim czasie izolacji – przyznaje Gabriela.