Masz ochotę obejrzeć w wekeend jakiś film, ale nie możesz się dogadać z rodziną, bo część domaga się czegoś przyjemnego i lekkiego, a inni – czegoś z przesłaniem? Najlepiej będzie połączyć ze sobą te dwie kwestie i zdecydować się na film, który zaspokoi oczekiwania wszystkich członków rodziny. Jeśli nie wiecie, co to może być, przychodzę z odpowiedzią. Koniecznie obejrzyjcie "Jestem taka piękna".
W filmie została przedstawiona historia Renee Bennet (grana przez Amy Schumer), która nie jest pięknością. Bardzo często doświadcza tego, że inni ludzie patrzą na nią jedynie przez pryzmat wyglądu, a nie doceniają kompetencji czy charakteru.
Sytuacja zmienia się nagle, kiedy Renee podczas zajęć na siłowni upada i uderza się w głowę. Po wypadku spogląda w lustro i nie może uwierzyć temu, co w nim zobaczyła – okazuje się, że wygląda zupełnie inaczej: jest wysoka i szczupła. Bohaterka nie wie jednak, że wszyscy inni ludzie widzą ją taką, jaka była wcześniej.
Renee, myśląc, że jest pięknością, zaczyna decydować się na rzeczy, na które wcześniej – z uwagi na swój wygląd – by się nie zdecydowała. Jej perypetie rozbawią niejednego widza do łez. Mnóstwo w tej komedii żartów sytuacyjnych, które z pewnością poprawią humor, każdemu, kto oczekiwał solidnej porcji rozrywki.
Z przesłaniem
Jednak poza rozrywką jest jeszcze jeden istotny aspekt tego filmu. Nie jest to tylko hollywoodzka komedia z przewidywalnym zakończeniem. Choć cały film okraszony jest żartami i zabawnymi sytuacjami, to zawiera przesłanie, które powinno wybrzmieć bardzo głośno i wyraźnie.
Powinniśmy – zarówno kobiety, jak i mężczyźni – wziąć sobie do serca wytarty i nic już nieznaczący slogan, że wygląd nie jest najważniejszy. Kobiety – dlatego, że wciąż to głównie one są postrzegane przez pryzmat tego, czy są zadbane i piękne. Mężczyźni – dlatego, żeby nie patrzeć na kobiety jedynie z perspektywy tego, co zewnętrzne.
Jednak przede wszystkim jest to film, który pokazuje jak bardzo nasze kompleksy, dotyczące wyglądu mogą sprawić, że całe nasze życie będzie nudne i smutne. Renee jest przykładem na to, jak wiele zagubiłyśmy od czasu, kiedy byłyśmy małymi dziewczynkami. Brak nam pewności siebie, odwagi, determinacji, tylko dlatego, że nie wpisujemy się w aktualne schematy piękna. To film o akceptacji siebie i o tym, że może ona zmienić całe nasze życie.
Jest już najwyższy czas, by kobiecość przestała być determinowana głównie przez wygląd. Renee osiągnęła wiele, ponieważ uwierzyła w to, że jest piękna. Nie chcę twierdzić, że my też mamy uwierzyć, ale może stwierdźmy zgodnie, że nawet jeśli nie jesteśmy piękne to – mówiąc z angielska – who cares? Każdy pewnie będzie miał trochę inne refleksje, by się przekonać, jakie one będą, warto obejrzeć "Jestem taka piękna".