
Dzień pierwszy
Na górę zakładam koszulę, a zamiast dżinsów dresy – typowy wygląd osoby, która pracuje w trybie zdalnym. Później jest już tylko gorzej. Zacinające się maile, przerywane połączenia, stres. Nie ma obok mnie kogoś, kto dokładnie pokazałby mi, gdzie robię błąd i w jaki sposób go naprawić. Główkowanie, wysyłanie screenów.Profilowe zamiast twarzy
Najbardziej jest mi szkoda, że nie mogę realnie poznać moich koleżanek z pracy. Czuję się trochę tak jak w podstawówce, kiedy poznawało się ludzi w blogosferze, pisało z nimi i czekało, aż nadarzy się okazja, by móc spotkać ich w rzeczywistości.Przestrzeń oswojona?
"Nie narzekaj, inni mają gorzej, muszą się narażać, wychodzić z domu" – słyszę czasami. To prawda, ale początki pracy w domu też nie bywają kolorowe. Pies szczeka, internet przerywa, do mieszkania puka sąsiadka. Otwierać, nie otwierać? W końcu jestem w pracy, a dodatkowo wszystko robię dwa razy wolniej niż inni, bo dopiero się uczę.Wdzięczność
Mimo tych wszystkich drobnych i większych przeciwności jestem bardzo wdzięczna. Mam świadomość, że wiele osób w tym czasie straciło pracę, a ja – rzutem na taśmę – zyskałam. I to taką, która odpowiada moim wyobrażeniom, umiejętnościom i pragnieniom.Może cię zainteresować także: 5 umiejętności, których możesz nauczyć dziecko, gdy pracujesz zdalnie. To wpłynie na jego przyszłość