"Death cleaning" to najlepsze, co możesz zrobić wiosną! Efekty cię zadziwią
Iza Orlicz
05 marca 2020, 17:25·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 marca 2020, 17:25
"Death cleaning" to szwedzki sposób nie tylko na uporządkowanie przestrzeni wokół siebie, ale też zrobienie remanentu w swoim życiu. Może w związku ze zbliżającą się wiosną warto przewietrzyć nie tylko swoją szafę, ale też głowę?
Reklama.
Zwrot "death cleaning" (ze szwedzkiego Döstädning) brzmi dość makabrycznie, ale jak przekonuje jego pomysłodawczyni Margareta Magnusson, autorka książki "Gentle Art Of Swedish Death Cleaning" kryje się za nim wiele pozytywnych rzeczy.
To źródło irytacji
Nie chodzi, by ze strachu przed śmiercią w panice wysprzątać cały dom, ale o uporządkowanie go, by odzyskać nad nim pełną kontrolę. Pozbyć się wszystkich przypadkowych rzeczy lub przedmiotów, a zostawić tylko te, które spełniają swoją użytkową funkcję i z których korzystamy na co dzień.
"Bałagan jest źródłem irytacji" – twierdzi Magnusson, która jest przekonana, że uporządkowanie przestrzeni wokół siebie sprawi, że łatwiej będzie nam zrobić porządek również ze swoimi emocjami. Sama mieszka w Sztokholmie w dwupokojowym mieszkaniu, do którego przeniosła się z domu po śmierci męża.
W walce z chaosem
Czy rzeczywiście szwedzki sposób sprzątania tak działa? Czy "death cleaning” warto wprowadzić do swojego życia? Są przynajmniej trzy argumenty, które za tym przemawiają.
Po pierwsze "Death cleaning" wpisuje się w ruch minimalizmu. "Jeśli zmniejszysz ilość rzeczy wokół siebie, możesz lepiej skoncentrować się na sprawach naprawdę dla ciebie ważnych lub tych, które sprawiają ci przyjemność" – twierdzi dr Rosellina Ferraro z University of Maryland.
Kolejne badania potwierdzają, że źródłem szczęścia nie są bowiem przedmioty, ale doświadczenia i relacje z ludźmi. Okazało się, że osoby skupione na materialistycznej sferze życia (czyli zarabianiu pieniędzy i kupowaniu) są bardziej narażone na niezadowolenie, lęk czy niższą samoocenę.
Po drugie, możesz poczuć się mniej zestresowany i przytłoczony, gdy mieszkasz w uporządkowanej przestrzeni. Życie stanie się prostsze i łatwiejsze, gdy nie musisz non stop np. czegoś szukać. "Gdy na zewnątrz jest mniej chaosu, prawdopodobnie odczujesz też mniej chaosu wewnątrz" – wyjaśnia Amy Morin, psychoterapeutka.
Według wyników jednego z badań, kobiety, które uważały swoje mieszkania czy domy za bardziej zagracone i nieuporządkowane, odczuwały wyższy poziom stresu oraz gorszy nastrój od tych, które opisywały swoją przestrzeń jako spokojną i regenerującą.
Po trzecie, "death cleaning" pomoże też uporać się z myślą o własnej śmiertelności. "Pozbycie się przedmiotów przypomni ci, że nic nie trwa wiecznie" – mówi Morin.
Warto więc już teraz uporządkować przestrzeń wokół siebie, zwłaszcza że w starszym wieku jesteśmy mniej skłonni do robienia tego typu generalnych porządków. "Nie jest to zaskakujące. To praca fizyczna. Praca poznawcza. Praca emocjonalna" – wyjaśnia dr David J. Ekerdt z University of Kansas.