Podano już oficjalne statystyki wypadków drogowych w Norwegii za 2019 rok. Norweski rząd nie bez powodu puchnie z dumy, na drogach nie zginęło bowiem żadne dziecko poniżej 16. roku życia! Jak podaje ichniejszy Państwowy Zarząd Dróg, to pierwsza taka sytuacja "w czasach współczesnych".
Przepaść w statystykach
Jeszcze w latach 70. na norweskich drogach ginęło ok. 560 osób. W ciągu ostatnich 3 lat liczba śmiertelnych ofiar wypadków oscyluje między 106. a 110., z czego zdecydowaną większość stanowią mężczyźni. Aż 1/3 zgonów jest pośrednio spowodowana niezapiętymi pasami.
Choć polska policja nie podała jeszcze oficjalnych statystyk śmierci na drogach, wiemy że w 2018 roku w wyniku wypadku drogowego zmarły 2862 osoby, w tym 57 dzieci.
Jasne jest, że Norwegia i Polska pod względem liczby ludności nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego: Polska ma aż 33 mln obywateli więcej. Fakty są jednak takie, że skoro śmiertelność w Norwegii spadła tak drastycznie – mimo trzykrotnego wzrostu liczby pojazdów – to można się od norweskich prawodawców czegoś nauczyć.
Jak Norwedzy ograniczyli śmiertelność na drogach?
Zmiana zaczęła się w roku 1970. Wówczas ustalono pierwszy długoterminowy plan działań na rzecz bezpieczeństwa na drogach. Potem – w roku 2002 – parlament przyjął plan "Wizji Zero". To program, który zakłada dążenie do sytuacji, w której na drogach nie będzie dochodzić ani do śmierci na drogach, ani do poważnych uszczerbków na zdrowiu.
1. Zapewnili bezpieczeństwo dzieciom w okolicach szkół – tam dochodziło do największej liczby wypadków. Progi zwalniające, policjanci na skrzyżowaniach, nakaz przychodzenia do szkoły w odblaskowych kamizelkach? Pomysłów na wdrożenie takiego planu w Polsce jest mnóstwo.
2. Zwęzili ulice. Kierowcy jadą bowiem z taką prędkością, jaką "uważają za bezpieczną dla siebie", a węższe drogi niejako oszukują zmysły i sprawiają, że jazda jest wolniejsza. Na zwężonych ulicach pojawiły się progi zwalniające, wysepki, liczne ronda. Usunięto sporą liczbę drzew i słupów, które mogły stanowić niebezpieczeństwo.
3. Dwu-, czy trzypasmówki rozdzielili dodatkowymi barierkami. Podobnie postąpiono w przypadku pasów ruchu o różnych prędkościach (np. rowerowym i samochodowym).
4. Wprowadzili karę grzywny za utrzymywanie zbyt małej odległości od samochodu jadącego z przodu. W Polsce za takie zachowanie nie grozi kara, w Norwegii jest dość bolesna – kosztuje kierowcę aż 6800 koron, czyli ok. 2900 złotych.
Jaworzno przykładem dla Polski
Efekty widać gołym okiem, a co najważniejsze – o podobne w Polsce wcale nie trzeba się modlić. Wystarczy posłużyć się przykładem 90-tysięcznego Jaworzna (woj. śląskie), które od lat wdraża "Wizję Zero".
Od 2017 roku na drogach nie zginął tam nikt, mimo że jeszcze kilkanaście lat wcześniej na drogach umierało paręnaście osób rocznie.