80 proc. chorujących na grypę nie ma już gorączki. Ekspert: "To bardzo zła wiadomość"
Redakcja MamaDu
16 września 2021, 12:12·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 16 września 2021, 12:12
Gorączka najprzyjemniejszym objawem choroby nie jest, a stwierdzona u dziecka bardzo niepokoi. Jak jednak mówi prof. Wiesław Kozak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu w rozmowie z PAP, obecnie ok. 80 proc. chorujących na grypę nie miewa już tego objawu. I to bynajmniej nie jest dobra informacja.
Reklama.
Niebezpieczne wydłużanie infekcji
Zdaniem naukowca zażywanie leków aspirynopodobnych przy infekcjach wirusowych nie ma sensu, a Polacy nadużywają leków zarówno przeciwgorączkowych, jak i przeciwbólowych, tym samym działając (w perspektywie długofalowej) na szkodę dla własnego zdrowia.
– Gorączka nie występuje obecnie już u ok. 80 procent chorujących na grypę. Szczególnie dotyczy to starszych pacjentów, bo u dzieci do 10. roku życia jest ona (…) obserwowana i wysoka. Jeżeli blokujemy jej wystąpienie, to w ten sposób pozwalamy wirusowi rozwinąć się w naszych komórkach i rozszerzyć infekcję – mówi prof. Kozak w rozmowie z PAP.
Oznacza to, że przeciwdziałanie i zbijanie gorączki wydłuża czas infekcji, co w przypadku grypy może mieć poważne konsekwencje – np. osłabienie mięśnia sercowego. – Gdy blokujemy gorączkę, wirus rozmnaża się bez kontroli, bez pierwszej reakcji na powstawanie infekcji. Zawsze lepiej zmierzyć się z tą gorączką: wyleżeć ją i wypocić, niż reagować farmakologicznie – kwituje naukowiec.
Gorączka a nowotwór
Zwłaszcza że z najnowszych badań na gryzoniach wynika, że gorączka sprzyja obumieraniu komórek rakowych. – Są one po prostu niszczone przez limfocyty T gamma/delta, które utrzymują się w organizmie po okresie gorączkowania. Jest to obserwowane zarówno w warunkach in vitro, jak i wewnątrz organizmu – wyjaśnia prof. Kozak, zaznaczając, że odkrycie to będzie jeszcze weryfikowane.