W głowie się nie mieści, jak ta "dzisiejsza młodzież" się odżywia. Już pal sześć diety pudełkowe czy pogardę dla babcinej kuchni, ale jak się już jeden z drugim weźmie za gotowanie, to pomyłka pomyłkę pogania! Nie ma się im co dziwić, skoro Wielka Sieć ich do tego wręcz zachęca. Babcia Aniela spieszy już z pomocą i prawdę wam o najczęstszych błędach w kuchni powie.
Błąd numer 1: Kapka oliwy lub oleju do gotującego się makaronu
Za mistrzów makaronu uchodzą Włosi, a oni nigdy do makaronu tłuszczu nie dodają. I makaron im się jakoś nie skleja! Pamiętajcie, że tłuszcz jest lżejszy od wody i unosi się na jej powierzchni, a nitki czy inne skrobiowe kokardki gotują się na ogół na dnie garnka.
Poza tym proces sklejania makaronu odbywa się przez około pierwszą minutkę od wrzucenia go do gotującej się wody. Wystarczy więc zamieszać przez chwilę, żeby nitki były oddzielone, a oliwy nie marnować i zostawić ją sobie do skropienia gotowego już dania. Warto przy tym pamiętać, że najzdrowszy makaron ugotowany jest na półtwardo (al dente), nie trzeba go w ogóle wrzucać do wrzątku! Wystarczą 82 stopnie Celsjusza.
Błąd numer 2: używanie plastikowej deski jako bardziej higienicznej
Większość z was wie, że ostre noże tworzą pęknięcia w strukturze drewnianej deski, wskutek czego po jakimś czasie deska staje się siedliskiem bakterii. Sęk jednak w tym, że w plastiku również powstają takie uszkodzenia, a bakterie rozwijają się w nim nawet szybciej!
Najlepszym wyborem będzie więc zakup deski z hartowanego szkła, którą łatwo można wyczyścić. Wiem, że nie jest to najbardziej estetyczny wybór, ale czasem trzeba wybrać między designem, a zdrowiem i higieną. Warto również zaopatrzyć się w kilka różnych desek (pewnie większość z was już się ich dorobiło) i pilnować, żeby każdej z nich używać do innych pokarmów. Mięso kroimy na jednej, warzywa i pieczywo na drugiej.
Błąd numer 3: zostawianie jedzenia do ostygnięcia, zanim włożysz je do lodówki
To prawda, że nie należy wkładać do lodówki potraw bardzo gorących, bo różnica temperatur może uszkodzić szklaną półkę.
Inaczej sprawa wygląda w przypadku dań ciepłych. Większość ludzi zostawia jedzenie do ostygnięcia, ale im szybciej trafi do lodówki, tym lepiej. Bo nic się z ciepłym posiłkiem złego w lodówce nie stanie, jeśli zaś długo będzie leżeć na kuchennym stole, mogą namnożyć się w nim bakterie. To chyba dobra wiadomość dla tych, którym "nie chce się czekać", prawda?
I jak? To prawda, że popełniacie większość z tych błędów?