
Zawsze wierzysz w najlepszy dla siebie scenariusz? Przeczące twoim planom fakty i dowody nie stanowią ani argumentu, ani przeszkody? Od innych słyszysz, że twoje decyzje są irracjonalne? Może to być "niewinne", acz zgubne myślenie życzeniowe. Albo katatymia.
Chyba każdy z nas złapał się na myśleniu życzeniowym. Wierzymy wtedy, że będzie tak, jakbyśmy chcieli, żeby było. Wyobrażamy sobie usłaną różami przyszłość, sukcesy i przyjemności. Obmyślamy plan, jak osiągnąć cel – i w naszych myślach go osiągamy. Trochę na zapas przygotowujemy się na świetlaną przyszłość.
Granica może być jednak bardzo cienka. Jeżeli osoba zaczyna mieć fałszywy obraz otaczającego świata, każdą sytuację widzi tak, jak chce ją widzieć, traci zdolność do krytycznej oceny, upiera się, że przyszłość będzie wyglądała tak, jak ona chce (wbrew logicznym i racjonalnym przesłankom) – stając się niejako niewolnikiem własnego umysłu – to możemy mówić o katatymii.
O ile samo "zbyt pozytywne myślenie" nie jest z reguły niebezpieczne, to katatymia może być elementem poważniejszej choroby lub zaburzenia – nerwicy natręctw, psychozy, choroby afektywnej dwubiegunowej czy schizofrenii.
Może cię zainteresować także: "Gapili się, ale nie reagowali". Oto dlaczego nikt ci nie pomoże, gdy ulegniesz wypadkowi













