
– Polska rzeczywistość produkuje wiele szokujących zjawisk, ale ta sytuacja jest przekroczeniem kolejnej granicy – napisano na grupie "Dziewuchy Dziewuchom" o pogadance, która odbyła się w przedszkolu integracyjnym nr. 2 w Bielsku-Białej.
Przebrani za polskich żołnierzy z okresu II Wojny Światowej Ireneusz Pająk i Adrian Puchalik z Grupy Rekonstrukcji Historycznej Bieszczady opowiadali dzieciom o wojnie. Mówili im, dlaczego wojacy mieli na czapkach orzełki i czemu właściwie mundury były zielone. Zdjęciami z "lekcji o patriotyzmie" pochwalili się na Facebooku.

Tymczasem rodzice w internetowych społecznościach oburzyli się na widok zdjęć, na których widać zaprezentowane 4-latkom repliki broni. Widać też, że maluchy trzymają je w dłoniach.
Prowadzący wydarzenie Ireneusz Pająk przyznaje w rozmowie z MamaDu, że uważa zarzuty za absurdalne. Jego grupa rekonstrukcyjna na pogadankach nie zarabia, nie reklamuje ich, a mimo to od lat zapraszana jest na lekcje do szkół i przedszkoli.
Część rodziców stanęła po jego stronie. – Nie widzę w tym kompletnie nic złego, nikt nie uczył dzieci jak komuś odstrzelić głowę. To pokaz broni, która nawet prawdziwą bronią nie jest. Broń istnieje, dlaczego mamy udawać przed dziećmi, że jej nie ma? – napisała jedna z obrończyń.
Napisz do autorki: katarzyna.chudzik@mamadu.pl
Może cię zainteresować także: Dzieci głaszczą martwe zwierzęta. Awantura o zajęcia, które odbyły się w przedszkolu w Częstochowie