
Reklama.
"Bolesław i Mieszko nie wychowają naszych dzieci" – pisze Fabisiak, startujący z wrocławskiej listy Konfederacji. – Kto jest większą kanalią: facet, który nie chce płacić alimentów, bo woli opiekować się dzieckiem na co dzień, czy facet, który nie chce się opiekować dziećmi na co dzień i woli płacić alimenty? – pyta.
Jego pytanie brzmi, jak to, czy lepiej dać dziecku jeść, czy może przeczytać mu bajkę. Jak ilustruje piramida Maslowa, ważniejsze jest to pierwsze. I choć Fabisiak "chce pogonić sądy rodzinne na bruk" ze względu ich domniemaną stronniczość i "wsadzanie ojców do więzień"(nieprawda – zamiast kary więzienia wprowadzono dozór elektroniczny – przyp.red), nie zauważa stanu prawnego, który wciąż idzie niepłacącym ojcom na rękę.
Dłużnicy alimentacyjni
Choć średnia wysokość zasądzonych alimentów z powództwa dzieci (w tym małoletnich) wynosiła trzy lata temu 792,80 złotych – co, biorąc po uwagę liczne zawyżające średnią przypadki (np. syn Artura Boruca) – nie jest dużą kwotą, to rok do roku dane Krajowego Rejestru Długów mówią średnio o ponad 310 tys. dłużnikach alimentacyjnych, którzy bez żadnego wsparcia zostawiają ponad milion dzieci.
Choć średnia wysokość zasądzonych alimentów z powództwa dzieci (w tym małoletnich) wynosiła trzy lata temu 792,80 złotych – co, biorąc po uwagę liczne zawyżające średnią przypadki (np. syn Artura Boruca) – nie jest dużą kwotą, to rok do roku dane Krajowego Rejestru Długów mówią średnio o ponad 310 tys. dłużnikach alimentacyjnych, którzy bez żadnego wsparcia zostawiają ponad milion dzieci.
To nie jest buntownicza postawa wobec "systemu", lecz odmowa zapłaty za bułkę i wycieczkę szkolną dziecka, któremu sam uśmiech tatusia nie wystarczy.
I choć z badania Kantar Millward Brown wynika, że aż 92 proc. Polek i Polaków negatywnie ocenia osoby niepłacące alimentów, Fabisiak ma inne odczucia: zamiast stosować się do zaleceń sądu, proponuje porwanie rodzicielskie.
Fabisiak jest łaskawy względem matek i dzieci, więc uznaje porwania rodzicielskie za ostateczność. Walczy przede wszystkim o automatyczne przyznawanie rodzicom opieki naprzemiennej – niezależnie od woli i dobra dziecka, nie oglądając się na indywidualną ocenę sytuacji.
"Mamy mówią dość"
Na tę publikację zareagowały kobiety, które zrzeszyły się w ramach organizacji "Mamy mówią dość".
Na tę publikację zareagowały kobiety, które zrzeszyły się w ramach organizacji "Mamy mówią dość".
– Nie jesteśmy przeciwko mądrym, opiekuńczym, dobrym ojcom! Chcemy jedynie chronić polskie matki i dzieci przed ojcami z niebezpiecznej organizacji "Dzielny Tata", której skutki działań widzimy i znamy od wielu mam. To między innymi: namawianie do porywań dzieci, alienacji dzieci od matek i manipulowania nimi przeciwko matkom, popieranie niepłacenia alimentów na dzieci, lobbowanie wśród polityków zmian legislacyjnych doprowadzających do nakładania wysokich kar finansowych lub nawet ograniczenia wolności dla matek za niezrealizowane kontakty ojców z dziećmi (pomimo braku chęci czy woli dziecka, a także w przypadku ochrony przed agresją, przemocą, molestowaniem itp).
"Dzielny Tata" walczy o opiekę naprzemienną "z automatu", często wbrew dobru i woli dziecka. Szerzy nienawiść do matek w mediach, manipuluje społeczeństwem sfabrykowanymi, pełnymi kłamstw filmami oczerniającymi matki. Namawia swoich członków i instruuje jak nękać matki w sądach "w imię prawa" (niektóre z naszych mam miały w jednym czasie kilkanaście pozwów w sądach) – piszą członkinie apolitycznej organizacji.
Pamiętajcie o tych postulatach (możecie je sprawdzić choćby na Facebooku organizacji kierowanej przez Fabisiaka), kiedy 13 października wybierzecie się do urn. Pan prezes nie jest jedyną osobą związaną z organizacją "Dzielny Tata", który startuje w wyborach do Sejmu – oprócz niego są w niej Joanna Niciejewska (Legnica), Zbigniew Sadocha (Chełm) i Marek Makara (Chełm). Wszyscy na listach Konfederacji.
Może cię zainteresować także: Próba uciszenia matek? Trudno inaczej rozumieć zmiany w Funduszu Alimentacyjnym