
REKLAMA
Anna Korcz ma dwie córki ze związku z Robertem Korczem, a także syna, którego tatą jest Paweł Pigoń. Aktorka w rozmowie z tygodnikiem zdradziła, że sama wychowała się bez ojca i ma przez to "pewien deficyt emocjonalny".
Nawiązała również do rozwodu z pierwszym mężem. Przyznała, że "z trudem się po tym pozbierała", a dojście do siebie zajęło jej 3 lata.
– Nieraz się z nim pokłócę. Uważam, że w małżeństwie czasem trzeba dać upust emocjom. To zupełnie normalne. Na pewno nie jest tak, że tylko chodzimy pod rączkę, jemy razem śniadanka, potem idziemy na spacerek i wieczorem siedzimy przy kominku z książką. Zazwyczaj nie ma na to czasu. Każde z nas ma mnóstwo swoich zajęć, nie jesteśmy w końcu na emeryturze – skomentowała natomiast swój obecny związek aktorka.
Najwięcej emocji wzbudził jednak ten fragment rozmowy, który dotyczy relacji z dziećmi jej męża z poprzedniego związku.
– Niestety, nie da się pokochać cudzych dzieci. No chyba, że ktoś nie ma własnych, wtedy co innego. Dzieci Pawła bardzo lubię, ale gdybym powiedziała, że je kocham, to bym skłamała. Paweł też nigdy nie pokocha moich córek. Tak się nie da – odpowiedziała Korcz na pytanie.
Zgadzacie się z jej opinią? W komentarzach do artykułów na ten temat zdania się podzielone. Jedni przyznają, że aktorka powiedziała prawdę, do której wielu wstydzi się przyznać. Inni ostro ją skrytykowali.
Może cię zainteresować także: "Dbam tylko o swoje stado, nie akceptuję dzieci mojego partnera." Zła macocha, czy zaborcza kobieta?
Źródło: viva.pl