
Reklama.
Obsługa=służba?
Problem poruszyła na swoim profilu Dorota Zawadzka. Po swoich obserwacjach wystosowała apel do rodziców i opiekunów.
Problem poruszyła na swoim profilu Dorota Zawadzka. Po swoich obserwacjach wystosowała apel do rodziców i opiekunów.
– Uczcie dzieci szacunku do pracy innych. W ośrodkach wczasowych też pracują LUDZIE. Nie może być tak, że dzieci traktują pracowników, jak służbę. Kogo wychowujecie? Po zabawie w sali zabaw WYPADA ogarnąć po zabawie swojego dziecka. Mama woła za synkiem, który wyrzucił wszystkie piłki z basenu piłeczkowego: "Zostaw, tu jest obsługa" – pisze Zawadzka.
Zwraca również uwagę na poszanowanie wspólnej przestrzeni. Dla przykładu podaje sytuację z placu zabaw, gdzie dziecko huśta się na stojąco i nieważne jest to, że ma buty w błocie, więc po jego zabawie nikt inny nie skorzysta z tego miejsca.
– Wspólne urządzenia nie są niczyje, nie wolno ich dewastować. Powiem wam, że po kilku tygodniach obserwacji jestem głęboko zasmucona. A gdy pracownik z Ukrainy to i rodzice – bywa – traktują go nieładnie – podsumowuje.
Niania podniesie
– To jest ogromny problem, ciężko z tym walczyć. Kiedyś opiekowałam się dziećmi, dwóch chłopców. Siedzieli przy stoliku i rysowali. Młodszemu upadły kredki, już się nachylał, ale starszy go zatrzymał i mówi: "Zostaw, niania to podniesie". Był bardzo zdziwiony, kiedy jednak poprosiłam, aby młody sam je podniósł, bo przecież "jestem pomocą domową i to mój obowiązek robić za nich rzeczy". Brak mi słów – skomentowała jedna z kobiet.
Inna podała przykład odnoszący się bezpośrednio do wpisu Superniani: "Niestety byłam świadkiem podobnej sceny. Moje dzieci sprzątały kulki, które wypadły z basenu. Podchodzi chłopiec ok. 5 lat i mówi: "Zostawcie, od tego jest służba, gdyby nie ten bałagan to nie mieliby, co robić". Moje dzieci zrobiły wielkie oczy, wzruszyły ramionami i dokończyły sprzątanie. Nawet jeśli w domach to nie oni sprzątają, to szacunek należy się wszystkim tym, których czasem nie widać, a robią tak dużo dla porządku i bezpieczeństwa".
Przykład od rodziców
Nie trzeba przeprowadzać dogłębnych badań socjologicznych, żeby przyznać rację tym spostrzeżeniom. Kilka dni temu rozmawiałam z kolegą, który zrezygnował z pracy w sklepie w popularnym miejscu dla rodzin. Nie tyle ze względu na obecność dzieci, a rodziców, którzy obsługę traktują jak ludzi podrzędnych, gorszych.
Nie trzeba przeprowadzać dogłębnych badań socjologicznych, żeby przyznać rację tym spostrzeżeniom. Kilka dni temu rozmawiałam z kolegą, który zrezygnował z pracy w sklepie w popularnym miejscu dla rodzin. Nie tyle ze względu na obecność dzieci, a rodziców, którzy obsługę traktują jak ludzi podrzędnych, gorszych.
Nie reagują na kartkę "kasa nieczynna" i w obecności potomka domagają się obsłużenia przez pracownika, który w danej chwili zajmuje się czymś innym. Krytykują, pozwalają sobie na poniżające komentarze ("No przecież widzę, że pan nic nie robi"), nie szanują drugiego człowieka.
– Ten apel niestety dotyczy nie tylko okresu wakacji i pobytów wczasowych, a przede wszystkim nie tylko dzieci. W galeriach handlowych, szkołach, przychodniach w serwisach sprzątających też pracują ludzie. Niestety spora część osób dorosłych daje przykład swoim pociechom, sami rozrzucają śmieci (łącznie z tymi rzucanymi przez okno w trakcie jazdy samochodem), pozostawiają nieporządek w toalecie, nie wycierają butów ze śniegu czy deszczu, wchodząc do sklepu, nie mówią "dzień dobry" itp. Niestety przykład idzie z góry, a dzieci najchętniej uczą się, obserwując i naśladując zachowania swoich opiekunów. Smutne, ale prawdziwe – skomentowała jedna z kobiet.
Dzieci patrzą. Chłoną. Za kilka lat to oni będą takimi zblazowanymi, roszczeniowymi dorosłymi, którzy na stałe wymazali ze swoich słowników słowo "szacunek". Chcemy tego?
Może cię zainteresować także: Pokazała córce robotnika: "Tak skończysz, jeśli nie będziesz się uczyć". Jego odpowiedź zwala z nóg