
Czy zdarzyło wam się wstydzić za swoje dziecko? Że czegoś nie wie, nie potrafi, nie rozumie? To uczucie nie jest obce rodzicom i nie ma w tym nic złego, czy dziwnego, o ile zdarza się incydentalnie. Jeśli przekonanie „moje dziecko jest głupsze” zamienia się w regułę, robimy mu nieodwracalną krzywdę. Niestety rodzice często robią to nieświadomie.
– Dla rozwoju dziecka – zarówno intelektualnego, jak i emocjonalnego – dobrze jest, jeśli zadanie, które ma wykonać, jest ciut trudniejsze, niż można było się spodziewać – tłumaczy psycholog.
– Ludzie z zaniżoną samooceną przefiltrowują przez nią wszystkie komunikaty, które do nich docierają. Zaniżona samoocena wynikająca z faktu, że dziecko miało regularnie podcinane skrzydła czy też mierzyło się z niewiarą swoich rodziców, objawia się problemami w komunikacji, które wielu parom nie są obce. Chodzi o słyszenie słów, które nie padły. Czyli: mąż zwraca uwagę żonie, że czegoś nie zrobiła, a ona słyszy, że jest beznadziejną panią domu. Ona zwraca uwagę jemu, że nie powinien się w jakiś sposób zwracać do dziecka, on słyszy, że jest fatalnym ojcem. Ten filtr beznadziejności tkwi głęboko i bardzo trudno się go pozbyć – wyjaśnia terapeutka.