– Wychodzimy we troje, w samochodzie robię je, na podłodze robię je, na kanapie robię je, wkładaj go do buzi, zanim roztopi się. Na balkonie robię je, na komodzie robię je... – śpiewa Malik Montana w piosence, która ma na YouTubie już 33 miliony odsłon. Na sądecki festiwal hip-hopowy z jego udziałem zaprosił dzieciaki ze szkoły podstawowej prezydent miasta Nowy Sącz Ludomir Handzel.
Sądecki Festiwal Hip Hopowy
Oprócz przodującego w wulgarnych i seksistowskich treściach 30-letniego rapera, na sobotnim festiwalu wystąpił również Smolasty, White 2511, DJ Frodo, Beteo czy Beka KSH. Na koncertach pojawiły się tłumy – prawdopodobnie również za sprawą prezydenckiego zaproszenia, które zostało wyartykułowane na zakończeniu roku szkolnego Szkoły Podstawowej nr 18.
Choć miasto nie objęło oficjalnego patronatu nad imprezą, to – jak podaje "Gazeta Krakowska" – partycypowało w jej organizacji, wynajmując za darmo halę w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Prezydent nakazał napisać również na stronie internetowej miasta, iż zaprasza na wydarzenie. Jego jawna aprobata mogła być sugestią dla wielu rodziców, iż jest to impreza o charakterze niemalże rodzinnym.
– Jeśli pan prezydent zaprasza dzieci na festiwal, to oznacza, że jest świadomy tego, co tam się będzie odbywało, a skoro jest świadomy, to zgadza się na to. Ja się na takie treści nie zgadzam. To, że część młodzieży słucha takiej muzyki, nie oznacza, że prezydent ma te treści promować – jasno wyraziła swoje stanowisko radna PiS Barbara Jurowicz.
Niepełnoletni tylko z rodzicami
Na szczęście burza wokół prezydenckiego zaproszenia rozpętała się jeszcze przed samym wydarzeniem; organizator zdążył zmienić zasady wstępu dla niepełnoletnich.
Na stronie festiwalu pojawiła się bowiem informacja, której wcześniej próżno było szukać: "osoby które nie ukończyły 16 lat, mogą uczestniczyć w wydarzeniu, będąc pod opieką osoby dorosłej, która bierze za nią pełną odpowiedzialność, po zakupie biletów dla osoby niepełnoletniej oraz dorosłej. Osoby niepełnoletnie od lat 16 mogą uczestniczyć w wydarzeniu po okazaniu przy wejściu podpisanej zgody przez opiekunów prawnych".
Oznacza to, że nawet dzieci "zaproszone" przez Ludomira Handzla nie miały wstępu na imprezę bez rodziców, którzy sami mogli na miejscu ocenić, czy przekazywane ze sceny treści są właściwe dla uszu ich pociech.
Bo problem rapowanych tam tekstów nie leży ani w przekleństwach, ani w seksualnym przekazie (nastolatkom wszak nie jest to obce), lecz w sposobie gloryfikowania świata cynicznie nieprzyjaznego kobietom.