Nie trzeba być naukowcem, by dostrzec, jak rozwój technologii wpływa na życie nasze i naszych dzieci. Zmienia się styl pracy, sposób spędzania wolnego czasu, komunikowania, zmiany można zauważyć również w takich drobnych sprawach codziennych, jak zakupy czy czytanie. Do tej pory więcej uwagi poświęcano badaniom społecznym, teraz zwrócono się w stronę tego, jak maszyny w naszych dłoniach wpływają na... szkielet.
Rogi w czaszce
Australijskie badania biomechaniczne, które rozpoczęto 3 lata temu, wskazują, że telefony wpływają nie tylko na nasze zachowanie, ale i prawdopodobnie powodują zmiany w ciele. To może zabrzmieć absurdalnie, ale naukowcy podzielili się zdjęciami rentgenowskimi czaszek młodych ludzi, w których zaobserwować można coś na kształt kolców czy rogów.
Pojawiają się one z tyłu, tuż nad szyją i powstają na skutek przechylenia głowy do przodu, ponieważ ciężar z kręgosłupa przekłada się na mięśnie z tyłu głowy. Można to porównać do pogrubiania się skóry w miejscu nacisku czy otarcia.
Naukowcy z Uniwersytetu Sunshine Coast w Queensland w Australii twierdzą, że wpływ na taką zmianę w postawie ciała mają nowe technologie – urządzenia przenośne, tablety, komórki, które wymagają pochylenia głowy, by zobaczyć, co dzieje się na ekranie. To pierwsza dokumentacja, która pokazuje realny wpływ smartfonów na nasze ciała.
Telefony wpływają na ciało
Eksperci odkrycie porównują do zespołu cieśni nadgarstka, "szyi tekstowej" (powtarzający się uraz szyi spowodowany trzymaniem głowy w pozycji do przodu przez dłuższy czas) czy "kciuka tekstowego", czyli tego bolącego, sztywniejącego palca, który nieustannie przewija strony na telefonie i odczytuje wiadomości.
– Ważnym pytaniem jest to, jak zwyrodnienie będzie wyglądało w przyszłości, skoro jest widoczne na tak wczesnym etapie ich życia – podkreślają autorzy. Temat szybko podłapały natomiast media na całym świecie. Piszą o "rogach", "kościach telefonicznych", "kolcach", "dziobach ptaków".
David Shahar, kręgarz, który niedawno ukończył doktorat z biomechaniki w Sunshine Coast w rozmowie z Washington Post powiedział, że jakkolwiek by owej zmiany nie nazwać, to jest to poważna deformacja, która może prowadzić do przewlekłych bólów głowy, a także górnej części pleców i szyi.
Za szybko na wyciąganie wniosków?
Profesor biomechaniki Mark Sayers podkreśla natomiast, że deformacja jest "zapowiedzią czegoś gorszego, znakiem, że głowa i szyja nie są w odpowiednim ułożeniu".
Pierwszy artykuł badaczy na ten temat został opublikowany w Journal of Anatomy w 2016 roku. Dotyczył 218 zdjęć rentgenowskich osób w wieku od 18 do 30 lat i sugerował, że rozrost kości można zaobserwować u 41 proc. młodych dorosłych, częściej u mężczyzn niż kobiet.
Kolejne obserwacje dowiodły, że powstanie "rogów" nie jest spowodowane czynnikami genetycznymi lub zapaleniem, a mechanicznym obciążeniem mięśni czaszki i szyi. A także, że w niektórych przypadkach samoistnie "kolce z kości", z wiekiem znikają. Dlatego badania budzą wiele wątpliwości i kontrowersji. Niektórzy naukowcy sceptycznie odnoszą się do wniosków, że na rozwój tej wady wpływ mają nowe technologie i są ostrożni w swoich opiniach.
Wszyscy jednak są zgodni, że styl naszego życia dynamicznie się zmienia i musimy zwracać większą uwagę na rozwój naszych ciał. Zapewniać im ruch, kontrolować postawę, a co najważniejsze, edukować w tych kwestiach dzieci.