
Reklama.
Naukowcy wychodzą z założenia, iż rolą szkoły jest wychowanie uczniów na "szlachetnych i uprzejmych ludzi, którzy staną się przyzwoitymi obywatelami", a zabawa w dwa ognie może tylko w tym procesie przeszkodzić. Profesor Joy Butler z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej uważa, że dwa ognie to sport wzmacniający "pięć twarzy ucisku", opisanych w literaturze już w roku 1990. Są to: wyzysk, bezsilność, marginalizacja, kulturowa dominacja i przemoc.
Jego zdaniem popularna gra wzmacnia co najmniej 3 z owych twarzy, bo dwa ognie opierają się na "marginalizacji i doprowadzeniu do bezsilności osób, które uważane są za słabsze przez przemoc i dominację ze strony tych, którzy uważają się za silniejszych".
W przeciwieństwie do np. piłki nożnej, której celem jest jak największa liczba strzelonych bramek i jak "najładniejsza" gra, w której faulowanie uznawane jest za zachowanie niesportowe, dwa ognie skupiają się na fizycznej eliminacji z boiska jednostek słabszych, wolniejszych i mniej zwinnych.
Są jednak tacy, którzy z tą teorią się nie zgadzają, twierdząc, że w każdym sporcie chodzi finalnie o wygraną "lepszego". – Dam tysiąc dolarów, jeśli znajdziecie mi choć jednego ucznia, który stał się znęcającym nad innymi tyranem z powodu uprawiania gry w dwa ognie – skwitowała Katherine Timpf z National Review.
Może cię zainteresować: "Powołaniem kobiet jest rodzenie, nie piłka". Historia Ewy Pajor to dowód, że trener się myli
Źródło: Sport.pl