Nie tylko jesień sprzyja marazmowi
Nie tylko jesień sprzyja marazmowi 123rf.com
REKLAMA
Jej zdaniem marazm często jest wynikiem odcinania się od emocji. Tak – jeśli myślisz, że coś chciałabyś ze sobą zrobić, ale w sumie to nie wiesz co i zaraz znajdujesz masę argumentów, żeby nie robić tego wcale, to wcale nie musi oznaczać, że jesteś leniwa i nie masz zainteresowań.
– Taki marazm i rozmemłanie może być efektem tego, co w terapii schematu nazywamy emocjonalną deprywacją – opowiada psychoterapeutka, zauważając, że emocjonalna deprywacja tworzy się w momencie, kiedy nie nazywamy naszych potrzeb, albo – nawet nazwane – nie są ważne dla naszych bliskich. Zaczynamy wówczas automatycznie uczyć się tego, żeby nie mówić o istotnych dla nas sprawach.
"To jest pożywka"
I kiedy tego rodzaju marazm się włączy – choć nawet nie wiemy, z czego on wynika – korzystamy z utartych ścieżek, czyli np. "zmarnowania" wolnego dnia.
– To jest ogromna pożywka do tego, żeby mój wymagający wewnętrzny głos karzącego rodzica włączył się pod koniec dnia i żeby włączyło się wraz z nim myślenie, że przebimbałam dzień, wszystko jest beznadziejnie. I pewnie jeszcze wejdę na Instagrama i zobaczę, jak inni fantastycznie ten dzień spędzili, a wtedy poczuję się już absolutnie beznadziejnie – tłumaczy psychoterapeutka.
Twierdzi, że ten głosik, który na ogół podpowiada nam szereg argumentów, żeby nie wychodzić z domu, jest zwykłym odcinaczem lęku, np. przed samotnością. Tak jest, kiedy akurat nie mamy towarzystwa, a wydaje nam się, że aktywności współdzielone z innymi osobami są bardziej wartościowe. – Jeżeli robimy coś samemu, to wkrada się niepewność, od której się próbujemy odciąć. Marazm może być tak naprawdę próbą ucieczki od poczucia samotności – mówi Mochnaczewska. Zaznacza jednak, że może to być ucieczka od wielu innych spraw; żeby to dostrzec, trzeba przyjrzeć się sobie.
– Warto w sobie zakodować w głowie czy zapisać na kartce, że jeżeli pojawia się odrobina chęci zrobienia czegoś, to warto za tym pójść. I zignorować ten milion argumentów przeciw. Warto też przypomnieć sobie takie momenty, kiedy udało nam się pokonać marazm i okazało się, że taki dzień był dla nas bardziej wartościowy, czuliśmy się pewniejsi. To nie muszą być extra rzeczy. Chodzi o to żeby zacząć zauważać siebie, to jest dobry trening – kwituje. A my popieramy!