
REKLAMA
Kiedy straż miejska dotarła na miejsce na ulicę Waldorffa w Warszawie, na dachu starego hotelu nikogo nie było. Funkcjonariusze zaczęli przeszukiwać okolicę. Wówczas w pobliskich zaroślach znaleźli grupę 12-latków.
Zdaniem strażników, pistolet i karabin wyglądały bardzo realistycznie. Były to wierne repliki broni o wymiarach odpowiadających oryginałom – replika karabinu była niewiele mniejsza niż jej właściciel. Zabawki strzelały plastikowymi kulkami.
Co ciekawe, nieletni właściciel "broni" dostał zabawki w prezencie i zabrał je na dwór, by pochwalić się przed kolegami. Gdy strażnicy zadzwonili do rodziców chłopca, by odebrali go z miejsca "zabaw", okazało się, że nie ma takiej możliwości. Funkcjonariusze odwieźli chłopców do domów. Gdyby dzieci przemaszerowały ulicami z replikami broni, mogłyby wzbudzić niemałą sensację.
Zabawy z bronią – tak czy nie?
Czy jest różnica między zabawą zwykłymi zabawkami a zabawą replikami broni, które budzą postrach wśród przechodniów? Czy kolorowe pistolety na wodę to mniejsze zło niż karabin, który dopiero po dokładnym przyjrzeniu się okazuje się zabawką?
Czy jest różnica między zabawą zwykłymi zabawkami a zabawą replikami broni, które budzą postrach wśród przechodniów? Czy kolorowe pistolety na wodę to mniejsze zło niż karabin, który dopiero po dokładnym przyjrzeniu się okazuje się zabawką?
Zabawa w strzelankę ma swoje plusy. Daje upust energii, uczy komunikacji i zabawy w grupie. Dla chłopców jest szczególnie atrakcyjna i nie ma w tym nic dziwnego. Jednak warto obserwować jaki charakter mają tego typu rozrywki, ponieważ może okazać się, że zabawa eskaluje agresję.
– Oczywiście to ważne, by dziecko uczyło się wyrażać nie tylko pozytywne, ale również negatywne emocje, dawać im ujście, ale niekoniecznie w formie zabawy, w której chodzi o unicestwienie drugiej osoby czy zwierzęcia. Strzelanie do siebie jest brutalne i choć zabawkowy pistolet w rękach kilkulatka wygląda niewinnie, to jednak w jakiś sposób rodzic, pozwalając na taką zabawę, daje dziecku zielone światło na zachowania agresywne i przemocowe. Dzieci szybko uczą się, że skoro rodzic zezwala na agresywne zachowania, to one są w porządku i że można w taki sposób przeżywać złość, a nawet śmiać się i bawić zabijaniem – mówiła psycholog Katarzyna Kucewicz w rozmowie z MamaDu.
Warto, by rodzice mieli na uwadze, że w ciągu ostatnich kilku dekad o aktach przemocy ze strony dzieci słyszy się znacznie częściej. Oswajanie dziecka z wierną repliką broni w wieku 12 lat to krok zdecydowanie odważniejszy niż używanie plastikowych pistoletów w Śmigus Dyngus.
– Rodzice często argumentują, że kupują taką zabawkę dla świętego spokoju, żeby dziecko nie czuło się gorsze, gdy inne dzieci mają. Taka postawa moim zdaniem sugeruje, że mamy z dzieckiem skomplikowaną komunikację. Rodzice, którzy nie umieją odmówić dziecku kupienia pistoletu, powinni przemyśleć, czy potrafią w relacji z dzieckiem zachować zdrowe granice, czy nie są zbyt ulegli – radzi Katarzyna Kucewicz i apeluje, by zostawić pistolety dorosłym.
Zwłaszcza te, które wyglądają zupełnie jak prawdziwe. Ta zabawa mogła naprawdę skończyć się śmiercią – widok dzieci z bronią bez wątpienia jest śmiertelnie przerażający.
Może cię zainteresować: "Przepis na wojownika przekazali im ojcowie". Czy "silny facet" musi bać się łez?
Źródło: informacja o zdarzeniu w Warszawie pochodzi z portalu ochrona24.info