Czy małe dzieci mogą bez kolejki wejść do lekarza? Jak się okazuje, niektóre przychodnie rodzicom maluchów robią wielki prezent, a rodzicom dzieci starszych równie wielki problem.
Do redakcji MamaDu list napisała zdenerwowana mama 4-letniego chłopca. Jak informuje, jej syn zachorował, więc zarejestrowała się w przychodni na wizytę do lekarza. Choć była trzecia w kolejce, czekała z chorym chłopcem kilka godzin. Powód? Przychodnia postanowiła przepuścić w kolejce wszystkich najmłodszych pacjentów.
Niemowlaki mają pierwszeństwo
"Poinformowałam szefową, że się spóźnię. Jednak miałam nadzieję na maksymalnie godzinne opóźnienie. Zarejestrowałam się telefonicznie o 7 rano, byłam trzecia w kolejce – dowiedziałam się o tym przez telefon. Dojechaliśmy na miejsce raptem 30 minut później. Nic nie wskazywało na to, co wydarzyło się później" - opisuje kobieta.
Lekarka zaczęła przyjmować od 8. Weszła pierwsza zarejestrowana osoba. I wtedy w przychodni zaczęły pojawiać się kolejne i kolejne osoby. Wszystkie z małymi dziećmi na rękach. "W ciągu 20 minut weszło pięć pań z niemowlakami. Wszystkie dopiero wyciągały karty swoich dzieci, a mimo to zostały wpuszczone na wizytę przed nami" - relacjonuje nasza czytelniczka.
Osoba, która była teoretycznie druga w kolejce, od razu poszła zapytać, co się dzieje. Okazało się, że przychodnia niedawno wprowadziła zasadę pierwszeństwa dla wszystkich pacjentów poniżej 6. miesiąca życia.
"Zagotowało się we mnie. Po pierwsze: dlaczego moje dziecko ma być gorzej traktowane niż niemowlęta? Syn miał wysoką gorączkę, której nie dało się zbić ibuprofenem. Spał na moich kolanach w przychodni, przelewał się przez ręce, a musiałam przepuszczać w kolejce panie z maluchami na rękach czy w wózkach, które były bardzo spokojne" - opowiada kobieta.
Ponadto jej zdaniem zasada, którą wprowadzono w przychodni to dyskryminacja rodziców starszych dzieci. "Dla mnie wizyta z dzieckiem u lekarza oznacza kombinowanie w pracy, nierzadko kłopoty, bo pracuję na stanowisku, na którym jestem niezastąpiona. Mamy niemowląt zazwyczaj są na macierzyńskim. Mają wolne, nie muszą pracować, mają czas na wizyty u lekarza. Dlaczego zatem to właśnie ja muszę czekać?" - pyta rozgoryczona czytelniczka.
Kto ma pierwszeństwo w kolejce do lekarza?
Jak się okazuje, nie ma takiego przepisu, który by mówił, że pierwszeństwo w kolejce do lekarza mają najmłodsi pacjenci. Ten przywilej należy się sześciu grupom pacjentów, w tym kobietom w ciąży (co jest rozwiązaniem koniecznym) oraz dzieciom do 18. roku życia ze stwierdzonymi ciężkimi i nieodwracalnymi upośledzeniami albo nieuleczalną chorobą zagrażającą życiu, które powstały w prenatalnym okresie rozwoju lub w czasie porodu.
Pacjenci z drugiej grupy muszą jednak dysponować zaświadczeniem od lekarza POZ, lekarza ubezpieczenia zdrowotnego z drugim stopniem specjalizacji lub od specjalisty w dziedzinie: położnictwa i ginekologii, perinatologii, neonatologii lub pediatrii.
Mimo braku wyraźnych wytycznych prawnych przychodnie decydują się na samodzielną organizację "kolejki" do lekarza. Przychodnia, w której zarejestrowana jest nasza czytelniczka i jej dzieci, nie jest wyjątkiem. To praktyka stosowana przez placówki NFZ w całym kraju (nie wszystkie!). Niektóre przychodnie udzielają pierwszeństwa nawet nieco starszym dzieciom niż 6-miesięczne niemowlęta. Bywa, że zwolnieni z czekania są nawet 3-latkowie.
Z jednej strony to ukłon w stronę rodziców maluchów – roczniaka trudno upilnować w przychodni pełnej ludzi. Z drugiej zaś kilkugodzinne oczekiwanie na wizytę starszego dziecka nie jest fair...
Czy waszym zdaniem małe dzieci powinny mieć pierwszeństwo w oczekiwaniu na wizytę do lekarza? To potrzebny przepis, czy jednak dyskryminacja? Piszcie!