
W XIV wieku, gdy w Europie panowała epidemia dżumy, jednym z najbardziej prestiżowych prezentów były... srebrne sztućce. Zamożni ludzie chronili się w ten sposób przed zarazą, już wtedy dostrzegając antybakteryjne właściwości kruszca. Czy to działało? Możemy domniemywać, że w jakimś stopniu na pewno wpłynęło na to, że odsetek zgonów wśród arystokracji w Wielkiej Brytanii był blisko połowę niższy.
W Polsce, gdy chcemy podkreślić, że komuś wyjątkowo wiedzie się w życiu i osiąga to, czego pragnie, mówimy, że jest "urodzony w czepku", w krajach anglosaskich zwykło się określać takie osoby mianem "urodzonego ze srebrną łyżeczką w ustach". To właśnie ten sztuciec sprezentowany w pierwszych dniach życia ma przynieść szczęście, dobrobyt i dostatek.
Srebro skutecznie zwalcza objawy niemalże każdej infekcji, stąd stosuje się je, jako naturalny antybiotyk pod postacią koloidu. O jego mocy ponownie przekonano się po II wojnie światowej, gdy w obronie przed sowiecką bronią biologiczną zastosowano Movidyn, sproszkowany preparat na bazie srebra koloidalnego. Był on tak skuteczny, że w zaledwie kilka minut od kontaktu, zabijał blisko 650 wirusów i bakterii – w tym laseczki wąglika, dżumy, tyfus i cholerę.









