Bez wątpienia każdy z nas, codziennie w przestrzeni publicznej spotyka osoby, którym chce pomóc lub okazać życzliwość. Przeprowadzić przez pasy, ustąpić miejsca, przepuścić w kolejce do kasy. Osoba starsza, niepełnosprawna, kobieta w ciąży lub z małym dzieckiem. Niekiedy jednak niektórym wydaje się, że należy im się wszystko i w bardzo niegrzeczny sposób to okazują.
Masz ustąpić miejsca i koniec
Jechałam tramwajem, słuchałam muzyki i czytałam gazetę. Stop. Przystanek. Jedziemy. Nagle czuję uderzenie w ramię. Pan w średnim wieku: – Ciekawy artykuł? Zmieszana odpowiedziałam, że raczej ciekawy, ale nie do końca zrozumiałam sens pytania. Szybko się dowiedziałam, o co chodziło: – Czy jest pani normalna? Czy czytanie gazety jest tak ważne, że nie zauważa pani innych?
Zdezorientowana patrzę na niego, szukając znaków, że jest np. osobą, która ma problem z poruszaniem się, a ja bezczelna, nie ustąpiłam mu miejsca. Wtedy dowiedziałam się, że tylnym wejściem (za moimi plecami) weszła starsza pani. Z komentarza pana domyśliłam się, że według niego moim obowiązkiem jest monitorowanie całego pojazdu i czekanie na tych, którym siedzenie należy się bardziej.
Gdy ja jeszcze słuchałam o braku mojego wychowania, starsza pani już dawno wygodnie siedziała przy drzwiach, którymi wsiadła. Ograniczyłam się do komentarza, że niestety nie mam oczu z tyłu głowy, ale postaram się coś z tym zrobić. Było mi przykro, bo zawsze ustępuję. Starszym, kobietom w ciąży czy niepełnosprawnym.
Komu siedzenie się należy?
"Walk" ze starszymi osobami w tramwaju widziałam kilka. I nie, często do nieprzyjemnych sytuacji wcale nie dochodziło z powodu niegrzecznego zachowania "młodzieży". Najczęściej to ktoś w podeszłym wieku, ledwo wsadziwszy nogę do autobusu czy tramwaju, oczekuje, że ulubione, wymarzone miejsce będzie czekać – przynajmniej takie mam wrażenie.
Kilka dni temu byłam świadkiem, gdy pan nazwał dziewczynę "wredną s***ą", bo usiadła, ale gdy go zauważyła, szybko się podniosła, by miejsce zwolnić. Zaczęła się kłótnia. Innym razem kolega, który ma wadę kręgosłupa, wracał do domu tramwajem. Miał ze sobą ciężką torbę. Usiadł, a wtedy starsza kobieta upomniała go, że powinien zapytać ją, czy może ona nie chce usiąść. Grzecznie odpowiedział, zgodnie z prawdą, że bardzo bolą go plecy, ponieważ jest chory, weźmie trzy oddechy i na następnym przystanku zwolni jej miejsce. Nie spotkał się ze zrozumieniem.
Miał natomiast okazję, by dowiedzieć się najstraszniejszych "faktów" na temat swojej mamy, w ogóle całej rodziny, wychowania i tego, jak strasznym jest człowiekiem. To o tyle przykre, że gdy rozmawiam ze znajomymi (20-30 lat), to każdy, ale to każdy miejsca ustępuje. I każdy, ale to każdy przeżył podobną nieprzyjemną historię osobiście lub był świadkiem takiego zajścia.
A można po prostu grzeczniej...
Niektórych chorób czy dolegliwości nie widać, inne chcemy ukryć. To, że ktoś miejsca nie ustąpił, nie musi oznaczać, że jest niewychowanym chamem, burakiem i bezczelnym prostakiem. W sytuacji, która wydarzyła się pewien czas temu, siedzący chłopak nie usłyszał jedynie tych trzech epitetów. Dowiedział się, że jest "zwykłym ch***em" i powinien się wstydzić, bo to się "w głowie nie mieści".
Grzecznie wysłuchał monologu starszej pani, a później założył kurtkę, która do tej pory leżała w miejscu nogi. Miejscu, w którym jednak nogi nie było. Wstał i powiedział: "Proszę usiąść". Żadne więcej słowo nie padło. Ani z ust wyraźnie zawstydzonego chłopaka, ani starszej pani (wysiadła szybciutko na następnym przystanku), ani nikogo kto był świadkiem tej sytuacji. Oczywiście, kobieta "mogła nie wiedzieć", ale na pewno mogła zachować się inaczej. Chociażby nie używać rynsztokowego języka, by przekazać światu, że jest zmęczona i chciałaby usiąść.
Jakie płyną wnioski z tych historii? Ustępować – bo są tacy, którzy z różnych powodów muszą usiąść. Pytać – jeżeli ktoś nas nie widzi, a my czujemy, że usiąść musimy. Zapamiętać – nic nam się nie należy. A uprzejmością i wyrozumiałością często można osiągnąć znacznie więcej niż bezcelowymi wrzaskami.