Takie mamy czasy, że każdy ma swoje zdanie. Nie ma w tym nic złego, jeżeli nie jest ono mylone ze zwykłym chamstwem. Obecnie każdy czuje potrzebę, by z całym światem dzielić się "opinią", która częściej jest raczej frustracją i nienawiścią niż merytorycznym stanowiskiem. Nasza czytelniczka podzieliła się z nami historią, która spotkała ją w znanym dyskoncie. Za co dostało się pani Dorocie? Za to, że ma dwoje dzieci i jest w ciąży.
Dwie strony medalu
Zarówno 500 plus, jak i emerytury dla mam były i są szeroko dyskutowane. Niektórzy uważają, że takie wsparcie od państwa to "popieranie patologii i pobudzanie postaw roszczeniowych". Inni wskazują, że dzięki comiesięcznym świadczeniom mogą zapewnić swoim dzieciom rozrywki czy rzeczy, na które wcześniej po prostu pieniędzy nie wystarczało.
I tak. Na pewno są tacy, którzy wykorzystują 500 plus niezgodnie z przeznaczeniem, jednak wiele rodzin, dzięki takiemu wsparciu, pierwszy raz mogło pozwolić sobie na wspólny wyjazd czy produkty z wyższej półki.
Świat nie jest czarno-biały
Problem pojawia się w momencie, gdy mózgi niektórych ludzi zaczynają funkcjonować w trybach czarno-białych. Czyli wszyscy, którzy pobierają świadczenia to patologia. A żeby to robić, trzeba mieć dzieci, czyli wniosek dla takiej "czarno-białej" osoby jest prosty: mają dzieci, są patologią. Kropka.
Jest jedno podstawowe "ale". Świat nie jest czarno-biały. Nawet jeżeli komuś się zdaje, że ma monopol na prawdę i jedyną słuszną rację. Pewnych rzeczy się po prostu nie mówi.
– Ciśnienie mi skoczyło, aż ręce z nerwów mi się trzęsły – zaczyna pani Dorota, która obecnie jest w trzeciej ciąży. Od razu dodaje, że gdy swoją historią podzieliła się z koleżanką, która ma "tylko" dwoje dzieci, ta nie była bardzo zdziwiona i od razu przywołała kilka podobnych sytuacji ze swoich wizyt w sklepach.
Masz dzieci, jesteś patologią
– Stałam w kolejce z tulipanami dla babci. Była ze mną 3,5-letnia córka i dwuletni syn. Poza kwiatkami nie miałam więcej zakupów, ale stwierdziłam, że postoję. Przede mną były tylko dwie osoby, ale akurat w tym momencie otwarto kasę obok. Zrobiłam dosłownie dwa kroki, ale w jej kierunku rzucił się tłum ludzi, więc zrezygnowałam i od razu cofnęłam się do poprzedniej – relacjonuje kobieta.
Pani Dorota mówi, że gdy tylko się oddaliła na kawałek, w kolejkę, w której stała zdążyła ustawić się kolejna kobieta. Uznała, że "skoro pani odeszła to już jej problem". Mama poprosiła o ustąpienie, bo jest w ciąży, z dwójką małych dzieci i ma jedynie jedną rzecz do kupienia.
– I wtedy się zaczęło... Usłyszałam, że "było sobie tyle nie robić", że mam dzieci tylko dla 500 plus, a jak "sobie czwarte strzelę, to i na emeryturkę się załapię". Odpowiedziałam, że chciałam troje dzieci, więc tyle mam i stać mnie na ich utrzymanie.
Kobieta jednak kontynuowała wygłaszanie swoich opinii na temat osoby, której nie zna i nie ma pojęcia, jak żyje. Powiedziała, że żal jej dzieci pani Doroty, że mają "taką matkę". – Zostałam potraktowana jak jakaś patologia, tylko dlatego, że mam troje dzieci. Ale skoro moja koleżanka z dwojgiem dzieci słyszy takie docinki, to w tym kraju coś naprawdę jest nie tak z mentalnością ludzi.
Przyzwalamy na chamstwo
Sytuacji przyglądały się kasjerka, jeszcze jedna pracownica i klienci. Kobieta ostatecznie przepuściła mamę z dziećmi, jednak jej dogryzki trwały jeszcze kilka minut.
Pani Dorota dodaje, że wcześniej nie spotkała ją podobna sytuacja, bo zakupy najczęściej robi tylko z synkiem, a w innych, większych marketach jest kasa rodzinna i tam nigdy się nie spotkała z tym, żeby "ktoś jej dzieci liczył". Podkreśla, że inni często sami proponują, że ją przepuszczą, jednak sama o to nie prosi. Zawsze stoi w kolejce. Tym bardziej słysząc relacje koleżanek, które już nie raz "się nasłuchały".
Mama dodaje również, że nie oczekuje szczególnego traktowania, a jej historia jest raczej kolejnym przykładem, żeby darować sobie ocenianie każdego napotkanego człowieka. Tego, który ma troje dzieci. Tego, który ma jedno dziecko. Lub nie ma potomstwa w ogóle. Zwyczajnie sobie darujmy i zrozummy, że nasza opinia nie jest najważniejsza. Ba, często po prostu nikogo nie interesuje.