Twoje małe dziecko ma gorączkę. Korzystasz z pomocy lekarza czy piszesz post w grupie na Facebooku? Jedziesz do szpitala czy wsadzasz mu cebulę w skarpetki albo, co lepsze, słuchasz rad, że "40 stopni to lepiej nie zbijać, a wręcz dogrzewać"?
Kilka dni temu na lokalnej grupie trafiłam na wpis matki. Pytała, co ma robić, skoro jej kilkumiesięczne dziecko ma wysoką gorączkę, a maluch wręcz przelewa się przez ręce. Większość komentujących zrugała ją, że zamiast pisać na Facebooku, powinna jak najszybciej udać się do szpitala. Gdy jednak podobne pytania padają w grupach antyszczepionkowych, takich, gdzie poradami wymieniają się ludzie bardziej wierzący w moc zdrowotnych właściwości liścia laurowego niż antybiotyku...
To dzieje się coś takiego. "Dziecko niecałe 2 lata. Gorączka 40 stopni. Co robić?". 227 odpowiedzi, w których czytamy m.in.: o zbawiennej mocy chłodnej herbaty lipowej, zimnych okładach na wątrobę i kostki, "dogrzewaniu, a nie zbijaniu temperatury", wkładaniu cebuli w skarpetki ("choroba powstaje w mózgu", a cebula "nie tylko zbija gorączkę, ale wyciąga chorobę z ciała"), podawaniu witaminy C, wystawianiu nagiego dziecka na balkon, okładach na nóżki z mieszanki wody i octu lub soku z cytryny.
Komentujący radzą również, by unikać wizyty w szpitalu, ponieważ "maluch może coś złapać". Ważne, żeby "zachować spokój, bo nic się nie dzieje". Niektórzy od razu zakładają, że dziecko na pewno było szczepione, więc "trudniej będzie pozbyć się gorączki".
Na szczęście znalazły się również pojedyncze głosy rozsądku, polecające natychmiastową wizytę w szpitalu. Ktoś inny zapytał, czy komentujący wypisujący swoje złote rady "wezmą śmierć dziecka na siebie".
Chociaż w niektórych takie porady wzbudzają śmiech, to warto mieć na uwadze, że są ludzie, którzy traktują je bardzo poważnie. O ile nie mamy nic do produktów naturalnych, które wspierają leczenie specjalistyczne, to szukanie pomocy na forach i grupach w Internecie jest zwyczajnie głupie i niebezpieczne. Szczególnie gdy sprawa dotyczy małego dziecka. Niektórzy są na tyle oburzeni, że wprost piszą, że takie grupy powinny być zgłaszane na policję i blokowane, ponieważ stanowią zagrożenie.