
REKLAMA
Dlaczego matka jest w stanie zabić swoje dziecko, choć mogłaby je oddać? Czy jedynymi opcjami jest działanie z zimną krwią albo choroba psychiczna? O tym i o słynnym artykule 149 Kodeksu Karnego, który obejmuje wyłącznie dzieciobójczynie, rozmawiamy z biegłym psychologiem i seksuologiem Marcinem Borowskim.
Mamy ogromny dostęp do informacji, funkcjonują Okna Życia, jest wiele miejsc, do których kobiety w trudnej sytuacji mogą się zgłosić. A tymczasem co chwilę słyszymy w mediach o matkach, które zabijają swoje nowo narodzone dzieci. Jakby nie widziały innego wyjścia.
Całe szczęście dzieciobójstwo nie jest aż tak popularne, jak się może wydawać. Media rozdmuchują różne sprawy, pisze się też o przypadkach zza granicy, natomiast jak się wejdzie na stronę internetową Komendy Głównej Policji to można zobaczyć statystyki, z których wynika, że w 2000 roku dzieciobójstw w Polsce było niespełna 50, a już w 2017 roku – tylko 4. Spadek jest znaczny.
Mówię oczywiście o zabójstwie z art. 149 Kodeksu Karnego, nie 148, jakim jest "zwykłe" zabójstwo. Bo "zwykłe" zabójstwa dzieci też się niestety zdarzają.
Czym się zatem różni dzieciobójstwo od "zwykłego"zabójstwa noworodka?
Artykuł 149 Kodeksu Karnego traktuje o "matce, która zabija dziecko w okresie porodu pod wpływem jego przebiegu". Taka osoba podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Wymiar kary jest nieduży, bo to dzieciobójstwo jest w katalogu zabójstw uprzywilejowanych, tak jak zabójstwo pod wpływem silnego wzburzenia.
To, z którego artykułu będzie sądzona matka, związane jest z okolicznościami, w jakich doszło do uśmiercenia dziecka. Powoływani są biegli psychiatrzy i psycholog, żeby nakreślić, co wydarzyło się w psychice tej kobiety i jaka była jej motywacja.
Czy w matce, która zabiła czwórkę dzieci, mogły zajść takie zmiany podczas porodu, że będzie odpowiadała jak za "uprzywilejowane zabójstwo"? Może za pierwszym razem zrobiła to pod wpływem porodu, ale później już miała "doświadczenie"?
Nawet jeśli myśl o zabójstwie pojawiła się wcześniej, to i tak trzeba każdorazowo badać wpływ porodu i psychikę matki, żeby stwierdzić, co tak naprawdę się z nią działo.
Może od samego początku zabójstwa były zaplanowane i nic z psychiką matki się nie działo. Może być też tak, że pierwszy raz był wywołany zakłóceniami psychicznymi, a furtka została otwarta i dalej "już poszło", jako najbardziej optymalne rozwiązanie problemu. A może być tak, że każdorazowo poród wywoływał dramatyczne zmiany w psychice.
Dlaczego w głowie takiej kobiety pojawia się w ogóle myśl, że lepiej noworodka zabić, zamiast oddać je do Okna Życia?
Są pewne okoliczności, które spotyka się częściej w przypadku tych przestępstw kwalifikowanych z art. 149. Nieliczne badania wskazują, że główną pobudką zabójstwa są czynniki socjalno-bytowe i strach przed reakcją społeczeństwa, głównie rodziny i partnera, bo – jak dowodzą nieliczne badania – kobiety, które stają się dzieciobójczyniami, najczęściej mają stałego partnera.
One mają poczucie izolacji, nie chcą, żeby ktokolwiek się o ich ciąży dowiedział, na wszelkie sposoby starają się swoją ciążę ukryć. Bandażują brzuch, zakładają luźne rzeczy. Sam strach determinuje to, co później się dzieje. A dzieje się to, że np. idą urodzić dziecko do lasu, bo tam ich nikt nie zauważy. I zabijają.
Te kobiety mogą być zupełnie zdrowe psychicznie?
Jak najbardziej. Szary człowiek mawia, że "nikt zdrowy psychicznie nie zabija drugiego człowieka", a to jest oczywiście bzdura. Najczęściej zabijają zdrowi psychicznie. Zdrowi w tym znaczeniu, że nie mają choroby psychicznej, choć oczywiście zaburzenia mogą mieć. Sama idea zastosowania art. 149 jest taka, że skazaną nie może być osoba chora psychicznie. Wówczas jest przecież niepoczytalna, więc wyroku nie może dostać.
Natomiast przed zabiciem może pojawiać się depresja, stany depresyjne. I nie należy tego mylić z depresją poporodową, bo to zupełnie coś innego. Depresja poporodowa pojawia się po jakimś czasie i trwa, a tutaj mamy do czynienia z czymś nagłym, czymś, co się dzieje podczas porodu.
Ale przecież jeśli kobieta ukrywała ciążę, to musiało w niej to siedzieć dłużej. Zabójstwo było konsekwencją tego, co działo się od kilku miesięcy.
Zgadza się, ale to też nie jest oczywiste. Wcześniej mogła w niej być "tylko" brak akceptacji ciąży, a decyzja o zabiciu pojawiła się później, pod wpływem przebiegu porodu. Bo poród jest związany przecież z bólem i silnym przeżyciem.
Zdarza się, że wśród dzieciobójczyń są kobiety, które doświadczały przemocy ze strony partnera czy np. ojca. To dodatkowo wzmaga lęk, a ich doświadczenia powodują, że stają się bierne, uległe, podporządkowane. Tę swoją frustrację przenoszą na dziecko, które zabijają. Nie jest to oczywiście w pełni uświadomione.
Chciałbym podkreślić wyjątkowość tego stanu. To nie jest tak, że za każdym razem mówimy o zabójstwie uprzywilejowanym.
Czasem matka po prostu zabija, mimo że z jej psychiką wszystko jest w porządku. Zabija tylko dlatego, że nie kocha, że macierzyństwo nie jest jej na rękę?
To się oczywiście nie mieści w głowie, ale ludzie mogą popełniać zabójstwa z przeróżnych przyczyn i nie zawsze motywacja jest jasna i dla nas dostępna. Znaczny procent motywacji zabójstw jest niemożliwa do odtworzenia – wiadomo, co dany człowiek zrobił, ale nie wiadomo z jakiej przyczyny. Do biegłych i do sądu należy ustalenie poczytalności i zaistnienia lub niezaistnienia stanu wyjątkowego.
W tym konkretnym przypadku podejrzenie popełnienia przestępstwa zgłosiła pani z opieki społecznej. Sąsiedzi nie widzieli ciąży ani porodu. Czy to możliwe, żeby tak doskonale ukryć ciążę w małej społeczności? Czy może ludzie po prostu wolą nie pytać?
Jest to jak najbardziej możliwe! Odnotowano przypadki, gdzie matka, która mieszkała z córką, nie wiedziała nic o ciąży. A córka urodziła i zabiła dziecko. To za każdym razem nas dziwi, ale proszę wziąć pod uwagę, że mówimy o dość specyficznych środowiskach.
Tam, gdzie ta ciąża została niezauważona, nie mamy do czynienia z rodziną, w której ludzie się sobą interesują i ze sobą rozmawiają. To nie są zadbane, zaopiekowane osoby. Bo w tym momencie przecież odpadałaby nam motywacja lęku przed tym, żeby się ktoś dowiedział. Często ma miejsce zaniedbanie, na kobietę nie zwraca się uwagi.
A jeśli już ktoś zauważyłby ciążę? Co może zrobić sąsiadka, która pogratuluje ciąży i w odpowiedzi usłyszy, że żadnej ciąży nie ma? Jak może zareagować?
No ale co mogłaby może zrobić? Nie zawiadomi policji o przestępstwie, bo nie ma przestępstwa. Może spróbować porozmawiać, ale to też jest bardzo trudne. Taką osobę powinien skonsultować fachowiec. Niewiele można zrobić.
Może cię zainteresować: To nie są prywatne sprawy zza ściany. Sąsiadka nie zamierza tego akceptować i wywiesza list