Jeszcze kilkadziesiąt lat temu nawet płeć dziecka była tajemnicą aż do rozwiązania. Teraz możemy już wiedzieć niemal wszystko
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu nawet płeć dziecka była tajemnicą aż do rozwiązania. Teraz możemy już wiedzieć niemal wszystko Unsplash.com
REKLAMA
Kiedy rozmawiałam z badaczką nowych technologii Aleksandrą Przegalińską, przekonywała mnie, że za 100 lat może powstać zawód "projektanta dzieci". Zaprojektować będzie można nie tylko ich podatność na choroby, ale również talenty, cechy charakteru, wzrost, czy kolor włosów. I choć do takich rozwiązań jeszcze nam daleko, nauka konsekwentnie posuwa się w stronę tego typu eugeniki.
Wiele klinik specjalizujących się w in vitro już teraz oferuje testy genetyczne na embrionach. Oznacza to, że przyszli rodzice mogą wybrać z dostępnej puli (nie dowolnie, jak to prawdopodobnie będzie wyglądało w przyszłości) nie tylko te zarodki, które nie są obciążone chorobami genetycznymi, ale również te, których kolor oczu bardziej im odpowiada. Jeśli przyszła matka ma oczy zielone, a ojciec brązowe, to z krzyżówki genetycznej wynika przecież, że ich dziecko może mieć kolor oczu dowolny - przy standardowym zapłodnieniu jest 50 proc. szans, że będą to oczy brązowe, 37.5 proc. szans - zielone i 12.5 proc. szans - w kolorze niebieskim. Taki rozkład szans pozwala przy zapłodnieniu in vitro na wybór embriona o tym kolorze oczu, który bardziej nam odpowiada.
Zdaniem wielu naukowców jest to nieetyczne, zdaniem niektórych - nie ma przecież większego znaczenia dla rozwoju dziecka, dlaczego więc nie?
Geniusz czy leniuch?
Tymczasem firma Genomic Prediction z New Jersey uzyskała w wielu stanach USA licencję na sprzedaż Expanded Pre-Implantation Genomic Testing za 400 dol. za embrion. Firma twierdzi, że dzięki takiemu testowi można dokładnie przewidzieć, u których embrionów wystąpi wysokie ryzyko cukrzycy czy choroby układu naczyniowego. Choć pomysłodawcy projektu nie planują "przewidywania" talentów, czy wyników w nauce przyszłego dziecka, twierdzi, że pewne rzeczy można już ustalić.
Mowa chociażby o wskaźniku podatności na ryzyko. Jego wysoki współczynnik oznacza, że dziecko prawdopodobnie najpierw rywalizowało będzie o oceny, a później zadba o swoją karierę. Niski współczynnik oznacza, że raczej szkoła i kariera nie będą dla niego priorytetem. To, czy informować rodziców o tej zależności, kiedy do wyboru są dwa zdrowe embriony, jest złożonym problemem etycznym. I choć decydowanie o cechach przyszłego dziecka nieco przypomina hitlerowskie zapędy, większość lekarzy uważa, że tylko "powiedzenie prawdy rodzicom może obronić się etycznie". A to, czy rodzice chcą wpływać na "jakość" płodu, jest już ich sprawą.
A wy chciałybyście mieć wpływ na to, z jakimi cechami urodzą się wasze dzieci?