BBC wyprodukowało krótki film poświęcony wychowaniu wolnemu od stereotypów. Spot oburzył Krzysztofa Bosaka, który swoimi refleksjami na jego temat podzielił się na Twitterze. Stwierdził, że kampania "ma spowodować upodobnienie mózgów mężczyzn i kobiet".
– Brytyjska telewizja państwowa BBC pod hasłem #NoMoreBoysAndGirls prowadzi kampanię przeciw wychowaniu zróżnicowanemu ze względu na płeć dziecka. Emituje klipy z rodzicami podkreślającymi, że dają te same zabawki i ubranka. Ma to spowodować upodobnienie mózgów kobiet i mężczyzn – napisał Krzysztof Bosak na Twitterze.
– Tak całkiem szczerze po co? – zapytał jeden z komentujących.
– W ich opinii zapewne kobiece wychowanie dziewczynek powoduje brak pełnego rozwoju pewnych cech, w wyniku których później mężczyźni w niektórych branżach dominują na rynku pracy. W imię równości są gotowi próbować odmienić psycho-biologiczne różnice płci przez zaprzeczanie im – odpowiedział Bosak.
Być może wystraszył się wszechobecnego gender i "widma równouprawnienia", i nie spojrzał na film BBC z szerszej perspektywy. Ma on bowiem na celu nie pranie mózgów dzieci i "walkę z matką naturą" – co sugerowali niektórzy – a walkę ze szkodliwymi stereotypami.
Jest dziewczynką, więc dostaje lalki
W spocie występuje dwójka kilkumiesięcznych dzieci. Chłopiec i dziewczynka zamieniają się ubrankami. Potem trafiają pod opiekę dorosłych wolontariuszy, którzy przez kilka chwil bawią się z dzieckiem. Dorośli nie znają dzieci i nie wiedzą, że dziewczynka została przebrana za chłopca, a chłopiec za dziewczynkę.
Efekt? Opiekunka "dziewczynki" podaje jej różowe maskotki, lalki, przytulanki. Kobieta zajmująca się "chłopcem" proponuje mu roboty, auta, klocki, sadza go na bujanego konika.
– Chyba pomyślałam sobie: "to jest mała dziewczynka, więc dam jej małe dziewczęce zabawki" – mówi na filmie kobieta, która bawiła się z przebranym za dziewczynkę chłopcem.
– Byłem zaskoczony. Automatycznie sięgałem po miękkie, różowe przytulanki, bo pomyślałem, że skoro to dziewczynka, to na pewno to lubi – przyznaje inny z wolontariuszy.
To najlepiej pokazuje, jak przez stereotypy tkwiące w umysłach dorosłych, ograniczamy dzieci.
Nie rodzimy się inni
Nie da się zaprzeczyć, że kobiety i mężczyźni różnią się fizycznie. Naukowcy podkreślają, że budową różnią się też nasze mózgi. Jednak fundamentalny wpływ na to, jak rozwijają się nasze umysły i osobowość ma wychowanie.
Mężczyźni często wykazują większe predyspozycje w obszarach nauk ścisłych, zarządzania, technologii. Eksperyment BBC ma na celu udowodnienie, że nie dzieje się tak "od urodzenia", a zdolności dzieci programują dorośli, którzy – kierując się płcią dziecka – podsuwają mu wybrane zabawki.
To właśnie stereotypy mówiące, że "chłopcy są zdolniejsi z matematyki”, a "dziewczynki ładniej rysują i śpiewają", sprawiają, że rodzice wybierają dla swoich dzieci określony rodzaj zajęć i zawężają ich obszar zainteresowań.
Nigdy więcej ograniczeń
W kampanii #NoMoreBoysAndGirls nie chodzi o to, aby ograniczać dzieci i np. kazać chłopcom bawić się lalkami i ubierać ich w sukienki – jak sądzą niektórzy przeciwnicy gender. Chodzi o coś wręcz przeciwnego. O to, żeby dać dzieciom otwarte pole działania.
Jeśli córeczce będziemy podsuwać jedynie lalki, wózki i bębenki, a nigdy nie zaproponujemy jej klocków, aut czy tzw. zabawek konstrukcyjnych, nie będzie miała szans na rozwinięcie wielu umiejętności. I w drugą stronę – chłopiec, który nie ma styczności z lalkami i nie bawi się w "odgrywanie scen", ucierpi na tym jego kreatywność.
Choć wychowanie "neutralne płciowo" budzi wiele kontrowersji, to jego celem jest zrównanie szans kobiet i mężczyzn w dorosłym życiu. Nie zamykanie ich w szufladkach i ścisłych ramach. Dlatego tak ważna jest równość w wychowaniu dzieci – aby bez względu na płeć dać im te same możliwości rozwoju.