Zorganizowali komunię tylko dla jednego dziecka. Kościół pękał w szwach
Redakcja MamaDu
21 maja 2018, 10:40·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 21 maja 2018, 10:40
Wszyscy mieszkańcy Osiecznej zebrali się w miejscowym kościele, aby wziąć udział w uroczystej Pierwszej Komunii Świętej. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że do sakramentu przystąpił tylko jeden chłopiec – 8-letni Staś, chory na raka.
Reklama.
Staś razem z kolegami i koleżankami z klasy przygotowywał się do przyjęcia pierwszej komunii świętej już od września. Niestety, pod koniec roku stan jego zdrowia się pogorszył. Na początku rodzice byli przekonani, że to tylko grypa – chłopiec miał gorączkę, mdłości, skarżył się na bóle głowy. Jednak kolejne kuracje nie przynosiły efektu, objawy nie znikały.
W końcu Stasia skierowano na dokładniejsze badania. Okazało się, że chłopiec cierpi na neuroblastomę 4. stopnia, czyli złośliwy nowotwór. – Pamiętam, kiedy lekarz pierwszy raz przyszedł do mnie z diagnozą. Myślałam, że po tylu miesiącach poszukiwań poczuję ulgę, a omal nie straciłam przytomności. Lekarz kazał mi usiąść i odczytał diagnozę, powiedział, że teraz Staś będzie walczył o życie, że obejmą go protokołem leczenia chemią – 8 cykli, po których będzie można usunąć z jego brzuszka guz – pisze mama Stasia na jego profilu na stronie siepomaga.pl.
Rak zaatakował cały organizm Stasia – krew, szpik, kości. Chłopiec trafł najpierw do szpitala w Bydgoszczy, a później w Gdańsku, gdzie przechodzi chemioterapię. W związku z leczeniem nie mógł brać udziału w przygotowaniach do komunii i nie mógł przystąpić do niej razem z resztą klasy.
"Zaczęliśmy działać!"
– Na początku maja Staś mógł odwiedzić rodzinne strony. Zaczęliśmy działać! – opowiada pan Zbigniew, tata chłopczyka. Pan Zbigniew postanowił zorganizować uroczystość komunijną dla synka, poprosił o pomoc miejscowego proboszcza i bliskich.
3 maja kościół w Osiecznej pękał w szwach – przyszli wszyscy mieszkańcy miejscowości i dzieci z klasy Stasia. Ksiądz Tadeusz Wandtke, duchowny, który zorganizował komunię dla chorego Stasia, przyznaje, że ta msza to najbardziej wzruszające wydarzenie w jego życiu. – Mówiłem z trudem. Wzruszenie odbierało mi głos. Mam nadzieję, że Staś będzie to kiedyś opowiadał swoim dzieciom – podkreślił duchowny. – Nie wiem, jak ci ludzie to zrobili, że przygotowali się z prezentami, kwiatami i życzeniami, bo wszystkie sklepy były zamknięte – mówił o innych wiernych.
Obecnie Staś znowu jest w szpitalu. Gdy zakończy cykl chemioterapii, przejdzie operację usunięcia guza. Rodzice chłopca cały czas prowadzą zbiórkę pieniędzy na leczenie 8-latka. – Na specjalistyczne leczenie w Krakowie potrzeba milion i dwieście tysięcy złotych. Pracując całe życie, nie byłbym w stanie uzbierać takiej kwoty – mówi tata Stasia.
Stasiowi można pomóc wpłacając datki na konto siepomaga.pl.