Nietypowy apel pielęgniarki szkolnej do dyrekcji: "Pozwalacie na taki wstyd"
Redakcja MamaDu
15 stycznia 2018, 11:47·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 15 stycznia 2018, 11:47
Dyrekcja zazwyczaj stara się zapewnić uczniom podstawowe sprawy, takie jak wyżywienie czy dofinansowanie książek. Zapomina jednak o tym, że są też kwestie być może wstydliwe, ale o których warto mówić głośno.
Reklama.
Czasem to nie jest norma
Wiadomo nie od dziś, że pomiędzy uczniami często występują dysproporcje finansowe. Nie ma w tym nic dziwnego i trzeba brać pod uwagę to, że nie każdego stać na wszystko. Dlatego też tak samo, jak próbujemy nie różnicować dzieci w czasie obiadów w szkole, poprzez opłacanie i dofinansowanie im posiłków czy kupowanie podręczników, by miały taki sam dostęp do wiedzy, tak i pomoc w zapewnieniu środków higienicznych powinno być normą.
Zakup tamponów i podpasek nie jest taką oczywistością jak wielu osobom się wydaje. Ich cena wcale nie jest tak niska, jak sądzą, co zdecydowanie uniemożliwia ich zakup mniej zamożnym rodzinom. Podpaski najtańsze i nie zawsze wygodne mogą stać się źródłem zawstydzenia dla nastolatki, zwłaszcza w czasie zajęć sportowych, czy wycieczki klasowej. Stąd też apel jednej z pielęgniarek.
Tata dziś zapłacił za gaz
– Jestem pielęgniarką w szkole, która nie zapewnia swoim uczniom produktów higieny kobiecej. Każdego dnia przychodzą do mnie uczennice, które potrzebują takich produktów. Część z nich jest po prostu nieprzygotowana, ale wiele czuje się winnych prosząc rodziców o zakup tamponów, które wcale nie są najtańsze. Jest to przykre, że mamy program na darmowe obiady, mamy nawet ofertę, by dzieci dostawały paczki z jedzeniem na weekend. Nikt jednak nie myśli o tych dziewczętach, których rodziców nie stać na dobrej jakości środki higieniczne i o tamponach mogą tylko marzyć. Dziś zapytałam dziewczynę, co robi w domu, jak ma okres i powiedziała, że używa papieru toaletowego.
Ona: to znowu ta pora miesiąca. Czy masz jakieś podpaski?
Ja: Tak, ale kończą mi się. Znowu zapomniałaś?
Ona: Nie, po prostu nie mam w domu.
Ja: No to może daj mi pieniądze, a ja kupię je dla ciebie.
Ona: Tata płacił dziś za gaz, nie mogę go poprosić o 5 $.
Ja: Dobrze kochanie, przyniosę ci kilka pudełek z domu. A co robisz w domu, jak masz okres?
Ona: Używam papieru toaletowego.
Kupuję więc tampony i podpaski za własne pieniądze i większość moich koleżanek pielęgniarek robi tak samo. Trudno może uwierzyć, że w XXI wieku są ludzie, tak biedni, by koszt zabezpieczenia córce środków do higieny był zbyt wysoki, ale jednak jest. Dlaczego więc dyrekcja pozwala na taki wstyd? Dlaczego dziewczynki mogą być dalej zawstydzone, tylko dlatego, że ich rodziców nie stać na zakup wszystkiego?
Jak niekomfortowo musi czuć się taka dorastająca młoda kobieta, jeżeli musi ciągle uważać, czy jej sposób zabezpieczenia okaże się wystarczający i czy na jej spodniach nie pojawi się plama, która może sprawić, że nastolatka stanie się pośmiewiskiem dla wszystkich?
Koszt zakupu podpasek i tamponów dla szkoły nie jest dużym obciążeniem i rozwiązałoby to dość wstydliwy problem wielu dziewcząt. Biorąc pod uwagę jednak to, że w polskich szkołach nawet papier toaletowy jest luksusem, debata o tym, czy wspomóc dziewczynki z mniej zamożnych rodzin w zakupie tamponów, to jeszcze daleka droga.