Czy szkoła powinna zapewnić dzieciom papier toaletowy?
Czy szkoła powinna zapewnić dzieciom papier toaletowy? federicofoto / 123RF Zdjęcie Seryjne
Reklama.
Czy to realny problem?
„Wydaje mi się i tak też alarmują mnie rodzice, że to sprawa godności dziecka” – napisał poseł Marek Borkowski, radny Dzielnicy Praga Południe. U części osób to pismo do Burmistrza Dzielnicy Praga Południe wywołało śmiech, zażenowanie albo zupełne niezrozumienie. Inni powiedzieli – w końcu ktoś pomyślał o dzieciach.
Czy brak papieru w toalecie jest dla dzieci problemem? Postanowiliśmy zapytać dzieci.
Uczniowie

Magda, 7 klasa

Dla dziewczynek brak papieru to problem. Czasem biegnę w czasie przerwy za potrzebą i gdy okazuje się, że w kabinie nie ma papieru, to mam ogromny dyskomfort. Zazwyczaj staram się mieć ze sobą chusteczki, ale nie powinno tak być. Kiedyś koleżanka poszła do łazienki i długo nie wracała. W końcu zaczęła się lekcja, a jej nie było. Dostałam po chwili SMS-a z prośbą, żebym przyniosła jej jakieś chusteczki, bo nie ma papieru i nie może się wytrzeć. Musiałam wstać i powiedzieć nauczycielowi, że chce iść do toalety, ale nie pozwolił mi, bo przed chwilą była przerwa. Nie mogłam jednak czekać, więc powiedziałam prawdę, że muszę koleżance zanieść chusteczki. Wszyscy się śmiali z niej potem, że utknęła w kiblu i że „dwójeczkę” to powinna robić w domu. To było strasznie upokarzające, a wystarczyłoby, żeby szkoła zapewniała uczniom papier.

Mikołaj, 5 klasa

Dla mnie problemu nie ma, rodzice uczyli mnie, by grubsze sprawy załatwiać w domu, a po sikaniu nie trzeba się wycierać tak jak dziewczyny. One mogą mieć większy problem, choć gdybym musiał jednak iść do łazienki za potrzebą, to mógłbym mieć problem ze zdobyciem papieru.

Dzieci zapychają sedesy, więc nie damy im papieru
W wielu szkołach na początku dnia papier jest dostępny. Nikt jednak nie dba w ciągu dnia o jego uzupełnianie, choć teoretycznie woźna powinna kontrolować takie rzeczy. W jednej z podwarszawskich szkół w Markach w ubiegłym roku dyrekcja brak papieru wytłumaczyła przerzucając winę na dzieci. Te jakoby miały wrzucać celowo papier do sedesu i zapychać go, więc postanowiono nie udostępniać go w ogóle. Dzieci zmuszone były przynosić własne środki higieniczne, co niekoniecznie było dobrze przyjęte przez rodziców, którzy uznali, że składki na komitety rodzicielskie i inne zbiórki organizowane w ciągu roku powinny pokryć koszty związane z dostarczeniem papieru toaletowego dzieciom.
Pismo radnego Marka Borkowskiego jak widać, ma sens, bo problem jest dostrzegany nawet przez dzieci. Czy uderza to aż w godność dzieci? Być może to zbyt mocne słowa, ale niewątpliwie może przyczynić się to do tego, że dziecko zostanie postawione w niezwykle niezręcznej sytuacji. Tak samo wstydliwej, jak osoba dorosła, która dostanie w pracy rozstroju żołądka i po szybkim biegu do toalety odkryje, że niestety zabrakło papieru toaletowego. O ile dziecko nastoletnie jakoś wybrnie z tej sytuacji, to już młodsze dzieci ośmioletnie, mogą taką sytuację zapamiętać bardzo źle i nie będą umiały rozwiązać problemu, bez narażania się na śmieszność.