Czasem nie wynika to ze złej woli, czy zaściankowego myślenia. Nie zawsze jest to też efekt stereotypowego myślenia i funkcjonowania w ramach utartych schematów, które przynoszą więcej szkody niż pożytku. Chcemy wierzyć, że ludziom zdarza się po prostu czasem zapomnieć, że dziewczynki i chłopcy nie mogą być klasyfikowani wyłącznie na podstawie płci, a raczej na podstawie zainteresowań. Zwłaszcza powinno się to brać pod uwagę w szkole, gdzie rozwój dziecka, jego umiejętności i zdolności powinny być wartością nadrzędną.
Co jednak ma zrobić ojciec, którego córka wraca ze szkoły i informuje, że dziewczynki mają uczestniczyć w pokazie makijażu i układania fryzur, kiedy to chłopcy zwiedzać będą ogromny sklep ze sprzętem komputerowym? Pozostaje mu w żartobliwy, ale zarazem dosadny sposób okazać niezadowolenie i przypomnieć, że nie wszystkie dziewczynki interesują się kosmetykami i nie każdy chłopiec będzie w przyszłości znawcą komputerów.
– Kiedy Ruby pojechała wczoraj do szkoły, był 2017 rok, ale kiedy wróciła do domu po południu, cofnęła się w czasie do 1968 roku. Moja córka poinformowała mnie, że dziewczynki z 6.klasy miały uczestniczyć w pokazie makijażu zorganizowanym w bibliotece, podczas gdy chłopcy pojechali do sieci sklepów Bunnings. Czy możecie wobec tego przeszukać budynki szkolne w celu odnalezienia kontinuum czasoprzestrzennego? Być może jest jakiś wadliwy kondensator ukryty w toalecie dla dziewcząt. – ironizował ojciec dziewczynki. Na koniec mężczyzna poprosił, by jego córka i inne dziewczęta powróciły do obecnych czasów, kiedy aktywności i zainteresowania dzieci nie są ograniczane ich płcią. Dodał także, że jego córka marzy o tym, by zostać inżynierem i nikt nie powinien niszczyć jej marzeń, udowadniając jej w tak młodym wieku, co może, a czego nie powinna robić ze względu na to, że jest kobietą.
Niestety historia tej rodziny nie jest odosobniona, o czym świadczy wiele wpisów, które pojawiły się pod tym listem. Został on już udostępniony kilka tysięcy razy, co wyraźnie wskazuje, że nie jest to jakaś odrealniona sytuacja. Są też jednak wpisy zaskoczonych ludzi, którzy nie widzą nic dziwnego w tym, że dyrekcja szkoły odgórnie narzuca uczniom, kto ma mieć jakie zainteresowania. Dla nich naturalne jest to, że dziewczynki marzą o tym, by wiedzieć, jak się malować, a chłopcy myślą tylko o sprzęcie komputerowym, o którym wiedza przyda się im w przyszłości. I takie postawy także trzeba uszanować.
Czy w szkołach waszych dzieci spotkaliście się z podobną sytuacją? Jeżeli tak, nadpiszcie do nas: ewa.podlesna-slusarczyk@mamadu.pl