Kobieta czyta bajkę. "Jeśli pokażemy jej nasze owłosione kulki, będzie krzyczeć"
Redakcja MamaDu
09 grudnia 2017, 11:50·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 grudnia 2017, 11:50
Nagranie podpisane "To jest aktualna książka dla dzieci", w którym kobieta czyta bajkę podzieliło komentujących. Jedni poczuli się zażenowani, że ktoś zdecydował wydać taką książkę, inni wyjaśniają, jaki jest cel tej historii.
Reklama.
Książka nosi tytuł "Do you want to play with my balls?" ("Chcesz się pobawić moimi kulkami?") i... wcale nie jest nowością na rynku. Chociaż w tym momencie ma na liczniku 60 tys. komentarzy i ponad 30 tys. udostępnień z profilu "LADbible" to pierwszy raz podbiła internet w 2015 roku. Wtedy jej popularność sięgnęła 50 milionów odsłon. Na filmie słyszymy spokojny kobiecy głos, a widzimy z pozoru zwykłą książeczkę - z kolorowymi, przyjemnymi ilustracjami. To historia dzieci, które bawią się piłeczkami.
Dwuznaczności w bajce
"Ball" w języku angielskim oznacza kulkę/piłkę/kłębek i tak zrozumieją to dzieci. W języku potocznym określa się tak jednak jądra (a "to ball" to wulgarne określenie uprawiania seksu). Dlatego ten drugi aluzyjny kontekst jest czytelny tylko dla dorosłych. W tym znaczeniu książka staje się bardzo dwuznaczna ("dziewczęta nie lubią owłosionych kulek", na pytanie "Sally, czy chcesz się bawić naszymi kulkami?", dziewczynka odpowiada "Tylko, jeżeli mogę się nimi bawić w tym samym momencie")
To nie pomyłka
Nie, nie jest to zaniedbanie obowiązków czy dopuszczenie do druku nieprawidłowej wersji. Takie było zamierzenie twórców: pod płaszczem niewinności i niedorzeczności, przemycić kontekst zrozumiały tylko dla dorosłych. Bajka zatem ma być jednocześnie dla dzieci i dorosłych. Twórcy piszą: "przeczytaj to swoim dzieciom. Pokochają tę historię, ale nie będą miały pojęcia, dlaczego umierasz ze śmiechu". I zalecają lekturę niezależnie od okoliczności. Wszystko jednak utrzymane jest w tonie bardzo ironicznym.
Pośmiejmy się!
Publikacja zatem opiera się na żarcie, ma uświadomić dorosłym, jak proste rzeczy kojarzą nam się z czymś niestosownym, zostajemy postawieni w opozycji do dziecięcej niewinności. Oczywiście, ci, który nie wiedzieli, że książka nie jest konkretnie adresowana do najmłodszych poczuli się zniesmaczeni. Inni dodają, że w pierwszym momencie byli przerażeni, ale potem uświadamiali sobie, że przecież dziecko nie zrozumie bajki w taki sam sposób, co osoba dorosła.
Gdyby książka była dostępna w polskiej wersji, skusilibyście się na zakup?