Zjadasz wszystkie czekoladki z kalendarza adwentowego jednego dnia?
Ostatnie tygodnie przed Świętami to czas kupowania i pakowania prezentów (czasem na ostatnią chwilę), stania w kilometrowych kolejkach i przepychania się przez tłumy ludzi w centrach handlowych (przy szlagierach Mariah Carey i Wham! płynących z głośników) i... jedzenia czekoladek z
kalendarza adwentowego. To również czas zwierzeń, nawet tych najbardziej żenujących i wstydliwych, takich jak zjadanie wszystkich kalendarzowych czekoladek jednego dnia.
Bo w Święta mówi się prawdę...
Dla niektórych niezjedzenie wszystkich czekoladek z kalendarza adwentowego jest większym wyzwaniem niż przebiegnięcie maratonu. Żałuję, że nie mogę przyznać, że zjadłam wszystkie czekoladki jednego dnia. Już prawie Święta, "a w Święta mówi się prawdę" (czego nauczył nas gwiazdkowy hit "To właśnie miłość"): robiłam coś o wiele gorszego. Zjadałam czekoladki z kalendarza adwentowego młodszej siostry.
Ona miała 5 lat, ja – 11. W naszym domu kalendarze adwentowe były częścią mikołajkowego prezentu, więc dostawałyśmy je dopiero 6 grudnia. Dzięki temu zjadałyśmy kilka czekoladek jednego dnia. Ja zjadałam. Mojej siostrze wystarczyło otworzenie okienka, sprawdzenie, jaka czekoladka kryje się w środku i... włożenie jej z powrotem do kalendarza. I tak każdego dnia, aż do 24 grudnia. 11-letnia ja nie mogła na to patrzeć. Nie rozumiałam, jak można nie zjadać czekoladowych choinek, misiów, prezencików i elfów, a jedna czekoladka dziennie przestała mi wystarczać. Nie chciałam wyjadać własnego kalendarza, więc zaczęłam sięgać do otwartych okienek siostry. Gdy się o tym dowiedziała, od razu pobiegła do mamy, zanosząc się płaczem. Mama (z pokerową twarzą) obiecała, że dostanie nowy kalendarz. Nie zostałam ukarana, mama nawet mnie nie upomniała. Zamiast tego przyznała, że ona też nie rozumie, jak można nie zjadać czekoladek z kalendarza adwentowego...