Choroba zamknęła go w "żelaznych płucach"
70-letni Paul Alexander z Dallas w Teksasie jest jedną z ostatnich osób, które przeżyły epidemię polio (choroby Heinego-Medina) w latach 50. w Stanach Zjednoczonych. Większość swojego życia spędził w „żelaznych płucach” – respiratorze umożliwiającym oddychanie.
Alexander zachorował na polio w 1952 roku, miał wtedy 6 lat. Chociaż jest sparaliżowany od szyi w dół przez większość swojego życia, ukończył studia i został prawnikiem. Żartuje, że dzięki swoim „żelaznym płucom” był jednym z najpopularniejszych studentów – każdy chciał poznać „tego kolesia z dołu, z głową wystającą z jakiejś maszyny”. Ta "jakaś maszyna" pozwala mu żyć. Gdy z niej wychodzi, ma problemy z oddychaniem. Musi myśleć o tym, żeby oddychać. Jeśli zapomina, zaczyna się dusić. Mimo choroby Alexander nie myśli, że jest niepełnosprawny.
Jeszcze kilka lat temu Alexander wychodził z maszyny na kilka godzin, by reprezentować w sądzie swoich klientów. Obecnie jest to prawie niemożliwe. Na całym świecie żyją tylko 3 osoby, które korzystają z „żelaznych płuc” firmy Philips Respironics. W związku z tym w 2004 roku firma oświadczyła, że nie będzie już serwisować ich respiratorów i nie może im zapewnić części zamiennych. W 2015 roku respirator Alexandra zaczął się psuć. Dzięki filmowi opublikowanemu na YouTubie znalazł serwisanta, który naprawił urządzenie i regularnie sprawdza, czy prawidłowo funkcjonuje. – Brady Richards. To cud, że go znalazłem – przyznał w rozmowie z Gizmodo.
Co to jest choroba Heinego-Medina (polio)?
Choroba Heinego-Medina, wywoływana przez wirus polio, to ostra choroba zakaźna prowadząca do całkowitego paraliżu ciała. Chociaż może przebiegać bezobjawowo, w wielu przypadkach prowadzi do kalectwa lub śmierci.
Jak podaje UNICEF, w 2002 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) oficjalnie ogłosiła, że Europa jest wolna od wirusa polio. Wielu ludzi nie wie, jak wygląda choroba Heinego-Medina i być może dlatego kwestionują zasadność szczepień. Historia Paula Alexandra pokazuje, że gdyby nie wynalezienie szczepionki przeciwko polio, takich „żelaznych płuc” mogłoby dziś być o wiele więcej. W rozmowie z reporterem Gizmodo Alexander przyznał, że pisze książkę o sobie i swojej chorobie, by uświadomić ludzi, czym tak naprawdę jest polio. Jego największym strachem jest powrót epidemii. Wierzy, że jeśli ludzie zobaczą, jak wygląda jego choroba, nie będą się zastanawiać w kwestii szczepień.
Rodzice nauczyli mnie, żebym korzystał ze swojej inteligencji, ze swojej energii, żebym działał. Nigdy nie myślałem o sobie jak o kalece. Używam jednak tego słowa, bo wiele osób postrzega mnie właśnie w taki sposób. Nie jestem niepełnosprawny, nie jestem ograniczony. Jestem kaleką – według większości ludzi, ale nie według mnie. Doświadczyłem w życiu tego, co ty, doświadczyłem nawet więcej. Nazywam się Paul Alexander i jestem człowiekiem.
Paul Alexander
gizmodo.com
Jeśli całe życie spędzasz w żelaznych płucach, one stają się częścią ciebie, twojej mentalności. Jeśli ktoś dotyka żelaznych płuc – ja to czuję. Czuję wibracje, które je przenikają. Jeśli pojawiają się jakieś wibracje, jeśli zużywa się taśma albo trzeba coś nasmarować – zmienia się mój oddech. Tak, żelazne płuca są częścią mnie.