Osoby starsze zawadzają młodym. Ekspedientka w sklepie wykazała się empatią i cierpliwością wobec starszego pana.
Osoby starsze zawadzają młodym. Ekspedientka w sklepie wykazała się empatią i cierpliwością wobec starszego pana. Zrzut z Facebooka/Love What Matters

Starszy mężczyzna robi zakupy. Zachowanie ekspedientki poruszyło kolejne osoby w kolejce do kasy. Czy to powinno budzić zaskoczenie?

REKLAMA
Dlaczego starsi tak irytują wiele osób?
Taki prosty gest, a jak wiele pozytywnych emocji za sobą niesie. To cudowne, że są ludzie, którzy potrafią okazać osobom starszym zrozumienie. Choć ta historia nie powinna zadziwiać, niestety tak się dzieje. Osoby starsze często są spychane na margines społeczny, bo są w oczach innych niedołężne, zbyt powolne, słowem — irytujące dla przeciętnego człowieka.

Może Cię zainteresować także: Żałuję, że nie wychowano mnie do starości


Zazwyczaj wygląda to tak, że gdy w przestrzeni publicznej pojawia się ktoś starszy, od razu wywołuje to irytację. Po co emeryci lecą z rana do lekarza, zabierają miejsce młodym, którzy śpieszą się do pracy? Po co starsi zajmują ławki pod blokiem, przecież młodzież nie ma gdzie usiąść i szwenda się po osiedlu? Nie daj boże, jak przyjdzie niektórym stanąć w kolejce, czy to w sklepie, czy w aptece za jakąś starszą osoba, od razu przeklinają w myślach, wiedząc, że spędzą tu więcej czasu, niż zamierzali. Rozwiązaniem byłoby pomaganie takim osobom w sprawunkach, w bezpiecznym przejściu na drugą stronę ulicy, czy w zrozumieniu wszystkich pytań pani w okienku na poczcie. Tak właśnie zrobiła ekspedientka w sklepie, biorąc z trzęsących się dłoni starszego pana pieniądze i odliczając szybko stosowną kwotę. Prosty gest wzbudził zachwyt kolejnej osoby stojącej w kolejce, która postanowiła podzielić się tą historią.
"Tak mi przykro"
Spring Herbison Bowlin
dla Love What Matters

Wzruszyłam się ogromnie sytuacją, która miała miejsce w markecie, kiedy wyskoczyłam na zakupy podczas lunchu. Przedmioty tego pana zostały zeskanowane i zapakowane. Sięgnął więc do kieszeni, żeby wyjąć pieniądze. Wtedy zaczął się denerwować i przepraszać, bo jego ręce bardzo się trzęsły i nie był w stanie odliczyć żądanej kwoty.

"Tak mi przykro" - powiedział. Jego ręce i głos się trzęsły. Wtedy ekspedientka spokojnie przytrzymała jego dłonie i powiedziała: "To nie jest problem, kochanie. Zrobimy to razem". Wzięła pieniądze i odliczyła tyle ile potrzeba. On nadal przepraszał nas obie, że tyle to trwa przez niego, ale go uspokajałyśmy.

Gdy była moja kolej, spojrzałam na tę cudowną kobietę i powiedziałem: "Dziękuję, że byłaś dla niego tak cierpliwa”, a ona mi wtedy wytłumaczyła: "Nie powinnaś mi dziękować, kochanie. Co się stało z naszym światem, że zapomnieliśmy, jak się kochać?"