Ile dzieci powinny dostać prezentów na święta. Ten trik rozwiąże problem i uszczęśliwi dzieci.
Ile dzieci powinny dostać prezentów na święta. Ten trik rozwiąże problem i uszczęśliwi dzieci. fot. 123 RF/Zdjęcia Seryjne
REKLAMA
Czy kupujesz dzieciom to, co jest na ich liście prezentów?
Niektórym święta kojarzą się wyłącznie z bieganiem po sklepach, nadmierną konsumpcją i przymusem wręczania prezentów. Jest w tym wiele prawdy, ale też nie można zapominać, ile radości związanych jest z tym magicznym czasem. Wszystko zależy od naszego podejścia.
Święta coraz bliżej i już teraz część rodziców zastanawia się, co kupić dzieciom. Nie jest to prosty wybór tym bardziej że członkowie rodziny także do nich zwracają się z prośbą o pomoc przy wyborze upominku. Ilość decyzji, które muszą podjąć, bieganie i wyszukiwanie ciekawych promocji w sklepach, to męczące zadanie. Potem okazuje się tak naprawdę, że wiele z prezentów pod choinką wcale nie było na liście do św. Mikołaja.
Gdy zapytasz dziecko, o czym marzy najbardziej na świecie, zazwyczaj jest w stanie ograniczyć się do max. 3 zabawek. Te największe marzenia są dla niego oczywiste, nie musi ich szukać na stronach internetowych. Często paradoksalnie ich nie otrzymuje, bo... są zbyt drogie. Rodzice sami nie są w stanie wydać takiej sumy, a nikogo też nie obarczą tak dużym wydatkiem finansowym. W takiej sytuacji wystarczyłoby więc zastosować prostą zasadę, o której naprawdę ludzie nie pamiętają. Tak zrobiła właśnie Beata, mama 6-letniej Oli i 9-letniego Maćka.
Miny dzieci były bezcenne
Beata, mama dwójki dzieci

Jesteśmy rodziną średnio zamożną, nie mamy może luksusów, ale i nasze dzieci nie mogą narzekać na brak zabawek, które często dostają bez okazji. Gdy nadchodzą święta, zaczyna się nerwówka, wszyscy pytają – co kupić dzieciom? Tylko że ja sama nie wiem, więc jest mi trudno pomóc innym.

Moje dzieci piszą list do Mikołaja, proszą w nim często o zabawki, na które nas nie stać. Rezygnujmy z nich, a i innym podpowiadamy mniej wartościowe przedmioty, bo nie wypada inaczej. Pod choinką dzieci znajdują stertę prezentów, których tak naprawdę nie chcieli, są oczywiście fajne i każdy musiał wydać na niego pieniądze, ale wiecie jak jest, gdy marzycie o wycieczce do ciepłych krajów, a lądujecie w Ustce.

Postanowiłam więc skończyć z tym i przed kolejnymi świętami zarządziłam zbiórkę. Brzmi to może głupio, ale poprosiłam, by każdy, kto planuje kupić prezent moim dzieciom, przekazał nam pieniądze. Za nie kupiliśmy każdemu z dzieci po dwa super wymarzone upominki, droższe, ale za to lepszej jakości, więc automatycznie pozwalające na dłuższą eksploatację.

W wigilię dzieci były trochę zaskoczone, tak małą ilością prezentów pod choinką. Widziałam, jak patrzą podejrzliwie na tych kilka paczek. Gdy jednak zaczęliśmy je otwierać, radość, jaką miały na twarzach, gdy zobaczyły, że Mikołaj kupił dokładnie to, co sobie wymarzyły, jest nie do opisania. Nie padło ani jedno słowa o tym, że tych prezentów tak mało pod choinką. To był najlepszy pomysł na świecie. Każdy przeznaczył na prezent mniej pieniędzy, wiedząc, że składka będzie zbierana od wielu osób, więc oszczędności pojawiły się w kieszeni każdego z członków rodziny. Gdyby tak wszyscy zrobili, skala oszczędności byłaby ogromna.

Czy taki pomysł wprowadziłybyście w swoim domu?