Reklama.
Wielu rodziców ma problem z wyegzekwowaniem od dzieci zamiłowania do porządku. Pojawiają się wtedy nerwy, zmęczenie i rozdrażnienie. Ten mężczyzna miał jednak inny patent na ten problem.
Może cię zainteresować także: „Dobre mamy mają brudne domy i szczęśliwe dzieci”? Weźcie się za sprzątanie i skończcie z pochwałą bałaganiarstwa
W moim życiu czuję, że mam pełną kontrolę, jeśli moje otoczenie jest zorganizowane. Życie jest wtedy po prostu lepsze.
Niestety małe dzieci mogą skutecznie niszczyć zamiłowanie do porządku, doprowadzając do sytuacji, gdy rodzice żyją w poczuciu chronicznego zmęczenia, bezustannie sprzątając po swoich pociechach. Dla pedanta taki bałagan jest nie do zniesienia, więc nie jest w stanie wytrzymać i zaczyna czyszczenie przestrzeni wokół siebie.
Przez lata spędzałam wieczory, by doprowadzić dom do ładu po całym dniu zabaw moich dzieci. Trudno mi zliczyć, ile godzin swojego życia poświęciłam na sprzątaniu zabawek i innych przedmiotów moich dzieci. Wiem tylko, że zbyt wiele. Kocham swoje dzieci i to bardzo. Są wspaniałymi szczęśliwymi ludźmi, ale zarazem strasznymi bałaganiarzami.
Najgorsze, że nic sobie z tego nie robią. Dla mnie jest to niezrozumiałe, przecież w czystym pokoju od razu lepiej się żyje. Za każdym razem, gdy pytam ich: kiedy w końcu posprzątacie pokój, przecież można się tu potknąć i zabić, one odpowiadają, że im to nie przeszkadza i mają fajną zabawę, bo muszą przeskakiwać przeszkody.
Pewnego dna mój mąż znalazł mnie późnym wieczorem na kolanach w pokoju dzieci. Zbierałam klocki lego i byłam tym naprawdę zmęczona. W całym domu panował porządek, tylko ten pokój był jak sól w oku. Wtedy mój mąż, zamiast się przyłączyć i pomóc mi posprzątać, zadał pytanie, które zmieniło moje życie. Siedem prostych słów, które mnie uwolniły od poczucia obowiązku i frustracji: Dlaczego po prostu nie zamkniesz tych drzwi? Najwyraźniej tego właśnie mi było trzeba, wstałam i zamknęłam drzwi.
W dzisiejszych czasach wszyscy mówią, jak ważne jest dbanie o siebie i jak szkodliwe jest zatracenie się w opiece nad innymi. Żeby wyjść z tego, potrzebna jest pomoc innych.