W oknie życia w Olsztynie znaleziono dwoje dzieci. Wiek jednego z nich zaskakuje
Redakcja MamaDu
16 października 2017, 09:08·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 16 października 2017, 09:08
Policja przegląda zapis monitoringu, by ustalić, kto porzucił dzieci.
Reklama.
Jak podaje RMF FM, dzieci znaleziono wczoraj wieczorem, około godziny 20.50. Okno życia znajduje się w Olsztynie przy ul. Wyszyńskiego na terenie Kościoła. W całej sytuacji najbardziej niepokojące jest to, że podrzuconych dzieci było aż dwoje i tylko jedno z nich jest niemowlęciem. Dziewczynka może mieć nie więcej, niż 2 miesiące, natomiast towarzyszący jej chłopiec, prawdopodobnie może mieć ok. 1,5 roku.
Dziewczynka została umieszczona w oknie życia, natomiast chłopiec był w wózku dziecięcym. Dzieci trafiły do szpitala, ale ich stan oceniony został jako dobry, nie było wyraźnych przesłanek, że dzieci były zaniedbane.
Jak donosi RMF FM policja stara się odnaleźć poprzez monitoring opiekunów dzieci. Nie wiadomo nawet, czy dzieci są ze sobą w jakiś sposób spokrewnione. Wiele osób niepokoi się, że poszukiwanie przez policję rodziców, którzy zdecydowali się pozostawić dziecko w oknie życia, może przyczynić się do tego, że kolejni będą się bać korzystać z takiego rozwiązania, ze strachu przed konsekwencjami. Policja miałaby prawo poszukiwać rodziców, gdyby dzieci były zaniedbane, bądź istniałyby przesłanki, że wobec dziecka stosowano przemoc fizyczną.
- Jeżeli matka chciałaby nadać tożsamość dziecku, to zrobiłaby to w szpitalu. Celem okna życia nie jest poszukiwanie matki biologicznej, zadaniem policji nie jest szukanie rodziców. Mówią o tym przepisy kodeksu rodzinnego i opiekuńczego - podkreśla Joanna Zaremba-Stanulewicz, prawnik z Centrum Wspierania Rodzin "Swoboda" w Poznaniu.
To nie pierwszy raz, gdy do okna życia trafia tak duże dziecko. Wszyscy byli zaskoczeni sytuacją, która miała miejsce we Wrocławiu w styczniu 2016 r. Tam matka przyprowadziła 1,5 roczną córkę i od razu zrzekła się praw do dziecka. Kobieta pojawiła się z dzieckiem u sióstr boromeuszek, bo nie miała świadomości, gdzie ma się udać. Jako powód, podała złą sytuację finansową i trudne warunki lokalowe. Zrzekła się jednak praw do dziecka, dając mu tym samym szansę na adopcję.